Trwa ładowanie...
01-03-2006 12:27

Artur Zawisza: nie sądzę, że zakaz handlu w niedzielę zwiększy bezrobocie


(RadioZet)

Artur Zawisza: nie sądzę, że zakaz handlu w niedzielę zwiększy bezrobocieŹródło: RadioZet
d4b1wcg
d4b1wcg

Gościem Radia ZET jest poseł Artur Zawisza z Prawa i Sprawiedliwości, szef sejmowej komisji gospodarki. Wita Monika Olejnik, dzień dobry. Dzień dobry, witam serdecznie. Panie pośle, dlaczego ma być zakazany handel w niedzielę? Za zakazem jest Liga Polskich Rodzin, Samoobrona i Prawo i Sprawiedliwość. Jakie będą konsekwencje gospodarcze tego? Chcemy zastanowić się nad wprowadzeniem w Polsce podobnych rozwiązań prawnych jakie są w wielu krajach europejskich, a podaj niemiecki przykład jest najlepszy. Tam, od 1956 roku, mamy specjalną ustawę dotyczącą handlu niedzielnego, w przypadku polskim raczej mowa o nowelizacji kodeksu pracy, a więc systemowo lepszym rozwiązaniu, bo mieszczącym się w istniejącym porządku prawnym. W istocie chodzi o odwołanie się do tego, co podstawowe w kulturze europejskiej, do respektowania zasad ładu cywilizacyjnego, wynikającego m.in. ze słów: Pamiętaj aby dzień święty święcić. Ale wg ostatnich badań, które przeprowadziło PBS na zlecenie „Gazety Wyborczej”, ponad 60% jest przeciwko
zakazowi handlu w niedzielę. Jednocześnie, wedle analogicznych badań, ledwie 15% w takim handlu uczestniczy. Ale zgoda, że to są sprawy, o których trzeba, których nie da się wprowadzić jednym aktem prawnym, bez dyskusji społecznej. Może szkoda, że inicjatorzy tego projektu najpierw zgłosili go do laski marszałkowskiej, nim wywołali cały szereg aktów debaty społecznej, które w tej sprawie są najlepsze. Inicjatorem jest Samoobrona i Samoobrona zapowiada, że do końca maja to prawo ma być zmienione. Ale ja pana pytałam, jakie mogą być konsekwencje gospodarcze? Konsekwencje gospodarcze będą takie, że pieniądze, które miałyby być wydane w niedzielę, nie zostaną przez konsumentów zjedzone, ale zostaną wydane w poniedziałek, wtorek, środę, czwartek, piątek, sobotę... Ale czy nie zwiększy się bezrobocie wg pana posła, czy supermarkety nie zaczną zwalniać pracowników, bo będzie potrzeba mniej pracowników? Nie sądzę i wracam tu do kwestii pieniędzy. Przecież potrzeby konsumenckie i sytuacja rynkowa jako taka się nie
zmieni, to jest tylko kwestia czasu inwestowania w sprzedaż. Być może sklepy będą czynne dłużej, ale to jest przykład wielu krajów europejskich, my tu nie jesteśmy żadnym pionierem. W każdym kraju starej unii przeprowadzono dyskusję, różne znaleziono rozwiązania. W Irlandii jest handel w niedzielę, w Czechach jest handel w niedzielę... No więc mówię, różne znaleziono rozwiązania... Francuzi chcą ponoć wrócić do handlu w niedzielę. A to zawsze się mówi, że ktoś chce wracać i że Niemcy tez ponoć chcą wracać. Ja mówię o istniejącym stanie prawnym. Przeczytam panu z „Gazety Wyborczej”, Andrzej Maria Feliński z Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji mówi: „To walnie we wszystkich. W pracowników, bo zmniejszy się czas pracy w sklepach. Cześć ludzi straci pracę. Sieci szacują, że będzie to 60 tys. osób zarówno z drobnych osiedlowych sklepików, jak i wielkich marketów”. To walnie na pewno w jedną osobę, pracę straci pan Andrzej Maria Feliński, który jako dyrektor Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji jest
zawodowym lobbystą, argumentującym za hipermarketami. Dla niego to rzeczywiście podcięcie gałęzi na której siedzi. Powtarzam raz jeszcze, to jest powrót do zasad ładu cywilizacyjnego obowiązującego na naszym kontynencie przez setki lat. My nie otwieramy jakiś nowych drzwi, tylko wracamy do tego, co zostało zapomniane. Ale ponieważ pan mówił, że potrzebna jest debata, nim dojdzie do zamknięcia sieci w niedzielę, gdzie powinna być prowadzona taka debata? W mediach, poprzez organizacje pozarządowe, także w parlamencie, co miało miejsce wczoraj. Tu mówię z całą powagą, że zdecydowanie długo trzeba na ten temat rozmawiać, bo to pomoże wszystkim zrozumieć istotę problemu i podjąć odpowiedzialna, społeczną decyzję. Parlament nie może działać w izolacji od opinii publicznej. Czyli to nie jest tak, że już za dwa miesiące usłyszymy, że w niedzielę jest zakaz handlu? Trudno mi to sobie wyobrazić. Ale na pewnie nie zakaz handlu, raczej gwarancji odpoczynku niedzielnego dla pracowników, można równie dobrze tak o tym
mówić. A jeżeli pracownicy chcieliby pracować w niedzielę i nie chcą tych gwarancji, to co w tedy? Prawo przewiduję wiele sytuacji, gdzie mimo jakiejś chęci po czyjejś stronie, czegoś się zakazuje. Ta jak choćby są chętni występować w publikacjach pornograficznych, a jest jakaś – bardzo szczątkowa, skądinąd – ochrona społeczeństwa przed pornografią, mimo tego, że ci, którzy w tym występują, chcą, nie czują się osobiście krzywdzeni, a jednak prawo takie rzeczy reguluje. To jest oczywiste w zorganizowanych społeczeństwach. A czy nie sądzi pan, że np. zdrożeją bilety do kin, bo jeśli supermarkety będą zamknięte, to spadną obroty, kina będą musiały podwyższyć ceny. I to jest bodaj jeden z zasadniczych problemów, bo my jesteśmy, patrząc tak w ramach rozwoju społecznego, w sytuacji... Oczywiście nie myślę o filmach pornograficznych! Nie, nie, mówimy o znakomitych filmach, które chętnie byśmy oglądali,. Jest tak, że dzisiaj duże sklepy już rzadko kiedy są wyizolowane, on znajdują się w ramach tzw. centrów
handlowych, ale które są już nie tylko handlowe, które pełnią pewną rolę kulturotwórczą, rozrywkową... Nawet w niektórych są kaplice. No, jest jedna, to bardzo specyficzne rozwiązanie. Natomiast taką kulturalno-rozrywkowo-restauracyjną-gastronomiczną funkcję także pełnią. I to jest rzeczywiście pytanie, bo trudno sobie tak łatwo przed oczyma przedstawić sytuację, że wszystko jest w danym centrum otwarte, a jedno jedyne, czyli sklep, jest zamknięty. Dlatego warto o tym dyskutować. A co pan sądzi o projekcie Samoobrony, żeby władze miasta do 15 tys. nie mogły wydać zgody na otwarcie sklepów z żywnością o powierzchni powyżej 400 metrów kwadratowych? Łatwo krytykować, kiedy mówimy o takich wyabstrahowanych przepisach. To jest w projekcie Samoobrony. Tak, tak, ale skąd się bierze projekt? On idzie, podobnie jak w poprzedniej kadencji Prawa i Sprawiedliwości, w kierunku ucywilizowania procesu lokalizacyjnego sklepów wielkopowierzchniowych, My to rozumieliśmy jako ustawodawstwo o charakterze antymonopolistycznym, a
więc wyrównujące warunki konkurencji pomiędzy różnymi sektorami handlu i bodaj najlepszym sposobem łamania monopolu sieci jest zwiększenie uprawnień władz samorządowych. To jest to, na co my będziemy chcieli kłaść nacisk, że samorządy, na kilku szczeblach, od gminnego aż do wojewódzkiego, świadomie w tej sprawie podejmowały decyzje. W pomyślę Samoobrony jest propozycja takich ściśle liczbowo określonych regulacji, że właśnie w zależności od ilości mieszkańców, to taki metraż tak, a inny nie. To rzeczywiście budzi wątpliwości, czy tak powinno się w ogóle pisać ustawy. Wnioskodawcą jest pan Waldemar Nowakowski, który jest szefem spółki „Lewiatan”. To prowadzi działalność gospodarczą, to rozumiem, że go chwalimy jako przedsiębiorcę. No chwalimy, tak, ma sieć sklepów. No to świetnie. No to bardzo dobrze. I na koniec, co sądzi pan o zmianie nowelizacji ustaw o NBP, jest to propozycja Samoobrony. Samoobrona chce, żeby do obowiązków szefa NBP wpisać: „utrzymanie stabilnego poziomu cen, rozwoju gospodarczego i
wzrostu zatrudnienia”, a jeżeli tak się nie stanie, to można by było zmienić prezesa NBP. Projekty Samoobrony zawsze miały dwie części, czyli tą krótką, ale zasadniczą, dotyczącą poszerzenia zakresu kompetencji i odpowiedzialności NBP o dbanie o wzrost gospodarczy. A druga cześć zawsze dotyczyła możliwych elementów uzależniania działalności NBP od innych władz publicznych. My, co do tej drugiej części, zawsze byliśmy przeciw, bo to byłoby łamanie konstytucyjnej niezależności NBP, natomiast podzielaliśmy – jako PiS – ten pogląd, że dbanie o wzrost gospodarczy także powinno mieścić się w zadaniach NPB. Co prawda, prezes Balcerowicz zawsze to krytykował, uważając, że to nieporozumienie, dlatego, że walka z inflacją w długiej perspektywie jest równocześnie dbaniem o wzrost. Ale tu jest różnic doktrynalna z prezesem Balcerowiczem. To, co w tej wersji projektu Samoobrony może zastanawiać, choć to jest już stonowana, ulepszona wersja, to to, że można by odwoływać prezesa jeżeli by nie spełnił tych warunków. No
właśnie, dobry pomysł czy zły? Wątpliwy, bo skoro nie spadło bezrobocie, to pewnie winien jest temu prezes NBP, a wtedy można go odwołać. Tu przecież niekoniecznie takie muszą być przyczyny i skutki. Prezes NBP chce zapytać marszałka, czy Sejm może się zajmować nowelizacją ustawy o NBP autorstwa Samoobrony, skoro ona nie jest zgodna z konstytucją. To, czy coś jest zgodne z konstytucją, czy nie, ocenia trybunał konstytucyjny. Gdybyśmy chcieli traktować czyjeś wątpliwości konstytucyjne traktować jako uniemożliwienie wszczęcia prac, to wtedy by tak zatrzymywano cały szereg projektów, bo ktoś tam mówił, że on jest niezgodny z konstytucją. Rozumiem, zająć się – tak, ale PiS jest przeciwny, żeby wpisać te zadania tak, aby były przyczyną zwolnienia prezesa NBP, tak? Zadania tak, ale one nie mogą być przyczyną zwolnienia. Dziękuję bardzo.

d4b1wcg
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4b1wcg
Więcej tematów