Arsenał w mieszkaniu na warszawskim Gocławiu
Pistolety, petardy, substancje chemiczne do
produkcji ładunków wybuchowych, pociski artyleryjskie i szkice
konstrukcyjne odkryli stołeczni policjanci w mieszkaniu na
warszawskim Gocławiu. Zatrzymano właściciela - 54-letniego
Sławomira Sz.; grozi mu nawet do 10 lat więzienia.
Jak poinformowała Anna Kędzierzawska z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji, mężczyźnie postawiono już zarzut wyrobu i posiadania broni palnej bez zezwolenia, zostanie mu też postawiony zarzut wyrobu i gromadzenia materiałów wybuchowych. Prokuratura skierowała do sądu wniosek o jego aresztowanie.
W jego mieszkaniu (w którym mieszkał razem z żoną, dwójką dzieci, synową i 7-miesięcznym wnukiem) policjanci z wydziału do walki z terrorem kryminalnym znaleźli: kilka sztuk broni palnej, pistolety, samodziałowe urządzenie strzelające (tzw. strzelający długopis), amunicję, petardy typu wojskowego, magazynki do pistoletów, zapiski i szkice konstrukcji m.in. bomb. W piwnicy odkryto: dwa pociski artyleryjskie, granaty moździerzowe, łuski z pocisków różnego kalibru, trzy granaty, a także substancje do produkcji materiałów wybuchowych.
Podczas przesłuchań 54-latek, z wykształcenia chemik, wyjaśniał, że jest pasjonatem militariów, że sam konstruował broń, a w potrzebne do tego materiały i elementy zaopatrywał się na jednym z warszawskich bazarów. Znaleziono u niego też fachową literaturę dotyczącą konstrukcji broni i ładunków wybuchowych.
Obecnie sprawdzamy, czy był powiązany z jakąś grupą przestępczą i skąd miał to wszystko - powiedziała Kędzierzawska.