Armia wiernych PiS zostaje w urzędach i agencjach
Od piątku do rządowych gabinetów wprowadzą się politycy PO i PSL. W swoich ministerstwach i podległych im urzędach, agencjach, czy spółkach zastaną całą armię wiernych PiS-owi ludzi. Odchodząca władza upychała ich, gdzie tylko się dało i to do samego końca - opisuje "Trybuna".
15.11.2007 | aktual.: 15.11.2007 06:49
Gazeta podaje przykłady i pyta posła Pawła Grasia (PO) czy szykująca się do objęcia władzy Platforma ma pomysł, jak sobie z tym poradzić.
Mamy bardzo dużo takich sygnałów, mówi Graś. - Płyną one nie tyle z administracji, co ze spółek skarbu państwa. Trwa tam tak wielka zawierucha kadrowa i intensywne szukanie stanowisk dla działaczy PiS-u, że aż trudno ocenić jak wielkie to zjawisko. Z całą pewnością nigdy dotychczas nie było ruchów kadrowych na tak wielką skalę - powiedział.
Macie jakiś pomysł, co z tym zrobić?, pyta "Trybuna". Będzie ciężko, ale myślę, że sobie poradzimy (...). Jak przyjdzie do dalszych nominacji, np. sekretarzy i podsekretarzy stanu, to pojawi się wiele nazwisk ludzi, których nie można posądzać o jakieś szczególne sympatie polityczne, którzy wcześniej w administracji pracowali z różnymi ekipami, a przeszkadzać zaczęli dopiero, jak PiS doszło do władzy. Przywrócimy normalność - zapowiada Graś.
Na uwagę "Trybuny", że wygląda na to, iż w urzędach nawet zwykli pracownicy są sercem i umysłami za PiS-em, Graś potwierdza. _ Przez dwa lata PiS niczym innym się nie zajmowało, tylko realizacją starej, leninowskiej zasady: kadry, kadry i jeszcze raz kadry. Wymienili ludzi nie tylko na szczeblach politycznych. W niektórych instytucjach zmiany zaszły aż po przysłowiową sprzątaczkę. Ta obsada polityczna poszła bardzo głęboko._
Czy teraz równie głęboko czyścić będziecie wy?, pyta gazeta. W Polsce jest pełno młodych wykształconych ludzi, którzy rozumieją, czym jest służba cywilna, i po nich będziemy sięgać. Już po pierwszych nominacjach kadrowych zobaczycie, że przyjmujemy uczciwy kierunek - nominujemy fachowców - zapowiada poseł Graś. (PAP)