ŚwiatArmia izraelska zaatakowała Rafah i Dżenin

Armia izraelska zaatakowała Rafah i Dżenin

(AFP)
Oddziały armii izraelskiej wtargnęły w nocy z niedzieli na poniedziałek do obozu uchodźców palestyńskich Rafah w Strefie Gazy, otworzyły ogień z broni maszynowej, zniszczyły co najmniej
pięć domów i zabiły pięciu Palestyńczyków. Po pięciu godzinach wycofały się. Izraelczycy wznowili także atak na obóz w Dżeninie na Zachodnim Brzegu Jordanu. Szósty Palestyńczyk zmarł w szpitalu od ran odniesionych w piątek w obozie Balata na południe od Nablusu.

W starciu z izraelskimi żołnierzami zginął w Dżeninie przywódca palestyńskiej organizacji terrorystycznej Brygady Męczenników Al Aksa. Dżenin jest jednym z głównych ośrodków tej organizacji, która przyznała się do niedzielnego zamachu na izraelski posterunek.

O śmierci 30-letniego Amdżada Fakhour'ego poinformowała główna palestyńska organizacja, Fatah. Brygady Męczenników Al Aksa są jej zbrojnym skrzydłem.

Izraelskie źródła wojskowe podały, że oddziały na terenie Rafach i Dżeninu przeprowadziły "ograniczoną akcję", w poszukiwaniu tuneli, którymi przemycana jest broń z Egiptu. Wcześniej armia zamknęła jedyne oficjalne przejście między Egiptem i Strefą Gazy blokując tysiące Palestyńczyków po obu stronach granicy.

Atak na Rafah i Dżenin nastąpił kilka godzin po posiedzeniu izraelskiego gabinetu bezpieczeństwa, który - jak głosi komunikat oficjalny - zaaprobował jednomyślnie zasady operacji wojskowych przedstawionych przez armię izraelską i mających na celu wywieranie stałej presji na władze palestyńskie i organizacje terrorystyczne.

Obraz
© (AFP)

Rząd Izraela podjął takie decyzje po ostatnich palestyńskich zamachach. W sobotę i w niedzielę zginęło w nich 21 Izraelczyków, w tym pięcioro dzieci.

Od czasu rozpoczęcia palestyńskiego powstania we wrześniu 2000 roku zginęło ponad 1300 osób, w tym 300 Izraelczyków.

Członkowie gabinetu, jednomyślni w sprawie Palestyny, podzielili się rozważając kwestie związane z Jaserem Arafatem. Minister obrony Ben Eliezer uważa, że Arafata trzeba uwolnić z aresztu domowego w Ramallah, gdzie znajduje się od trzech miesięcy. Przeciwny temu jest premier Ariel Szaron, który opowiada się za dalszym izolowaniem Arafata i powrotem czołgów na pozycje wokół jego kwatery.

Minister spraw zagranicznych Szymon Peres stwierdził, że trzeba kontynuować dialog i negocjacje polityczne z Abu Alą - przewodniczącym palestyńskiej rady ustawodawczej. (PAP/IAR, iza, miz)

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)