Armia izraelska wkroczyła na Zachodni Brzeg
Armia izraelska wkroczyła w nocy z soboty na niedzielę do dwóch miejscowości palestyńskich na wschód od Tulkarem, na Zachodnim Brzegu Jordanu. W wyniku strzelaniny zginęło czterech policjantów palestyńskich, a dwóch innych zostało rannych. Żołnierze izraelscy przeszukują dom po domu w poszukiwaniu Palestyńczyków podejrzanych o działalność wywrotową. Aresztowali już około 25 bojowników palestyńskich.
Według agencji Reutera, przed świtem do palestyńskiego miasta Anabta wjechało około 40 izraelskich czołgów i transporterów opancerzonych z żołnierzami. Kolumnę osłaniały z powietrza dwa śmigłowce bojowe.
Doszło do intensywnych walk, w których zginęło czterech policjantów palestyńskich. Żołnierze izraelscy zatrzymali około 25 członków palestyńskich ugrupowań Fatah, Hamas i Dżihad. W mieście wprowadzono godzinę policyjną.
W Samarii, koło Nablusu oraz na Górze Garizim bojówki palestyńskie zaatakowały izraelskie patrole. Wywiązała się strzelanina, ale żadna ze stron nie poniosła strat.
W Strefie Gazy Palestyńczycy ostrzelali z moździerzy żydowskie osiedle Gush Katif, a z granatników posterunki izraelskie w pobliżu granicy egipsko-izraelskiej.
W nocy lider Palestyńczyków Jaser Arafat poinformował, że palestyńskie siły bezpieczeństwa zatrzymały już 17 z 33 ekstremistów palestyńskich, którzy są na liście poszukiwanych, przekazanej mu przez amerykańskiego wysłannika na Bliski Wschód Anthony Zinni'ego. W wywiadzie dla izraelskiej telewizji dodał, że aresztowano także "dziesiątki innych".
Arafat oświadczył, że teraz Stany Zjednoczone powinny wywrzeć presję na Izrael i powstrzymać go przed atakowaniem celów palestyńskich na Zachodnim Brzegu Jordanu oraz w Strefie Gazy. (mag)