Arktyczny lód topi się coraz szybciej
Lód na Morzu Arktycznym miał w piątek
najmniejszy notowany zasięg i ciągle topnieje - poinformowało
Amerykańskie Narodowe Centrum Danych o Śniegu i Lodzie.
Dziś mamy historyczny dzień - powiedział Mark Serreze, naukowiec z Centrum. To najmniejszy zasięg lodu jaki kiedykolwiek widzieliśmy na zdjęciach satelitarnych, a mamy przed sobą jeszcze miesiąc topnienia - dodał.
Lodu jest szczególnie mało we wschodnich, syberyjskich częściach Arktyki i na Morzu Beauforta na północ od wybrzeży Alaski.
Naukowcy z Centrum Danych o Śniegu i Lodzie rozpoczęli swoje badania w latach 70. ubiegłego wieku, kiedy zaczęły być dostępne zdjęcia satelitarne.
Regiony wokół obu biegunów szczególnie interesują klimatologów zajmujących się globalnym ociepleniem. Skutki zmian klimatu są tam dostrzegalne szybciej i mają szerszy zasięg.
Pokrywa lodowa na biegunach zapobiega podnoszeniu się tam temperatury, ponieważ odbija 80% energii słonecznej, w przeciwieństwie do ciemnej gleby czy oceanów, które potrafią absorbować nawet 90% tej energii.
Tegoroczne topnienie zostało przyśpieszone przez bezchmurne niebo i wyjątkowo silne, ciepłe południowe wiatry. Ale i tak, jak twierdzi Serreze, "to wyjątkowo mocny dowód na to, że zaczynamy odczuwać efekt cieplarniany".
Jednak najbardziej niepokojące jest to, że topnienie następuje szybciej niż wynikało z symulacji komputerowych. Kilka lat temu przewidywano, że lody arktyczne stopią się między rokiem 2070 a 2100. Tegoroczne dane mogą wskazywać, że lód stopi się już około roku 2030 - uważa Serreze.