Argentyna. Przed zaginięciem okrętu doszło do przecieku wody
Przed zaginięciem argentyńskiego okrętu podwodnego ARA San Juan przez chrapy do wnętrza jednostki wlała się woda. Spowodowało to spięcie baterii akumulatorów, a okręt miał wrócić do bazy.
San Juan miał tylko siedmiodniowy zapas tlenu, kiedy stracono z nim kontakt. Jednostka przed zniknięciem 15 listopada została skierowana do bazy Mar del Plata po tym, jak zgłosiła, że woda dostała się do wnętrza przez chrapy. Miało wtedy dojść do krótkiego spięcia w baterii akumulatorów.
Poinformował o tym na konferencji prasowej rzecznik marynarki wojennej Argentyny Enrique Balbi. - Mieli wyizolować baterię i zmierzać do bazy posługując się inną - mówił.
Po utracie kontaktu z okrętem międzynarodowa organizacja Traktat o całkowitym zakazie prób z bronią jądrową, która prowadzi nasłuch czy nie dochodzi do potajemnych prób nuklearnych, wykryła aktywność w regionie, gdzie znajdował się okręt. Według przedstawicieli organizacji, mógł to być dźwięk implozji kadłuba jednostki.
Pomagają w poszukiwania
Poszukiwania 65-metrowego okrętu są skoncentrowane na obszarze około 430 kilometrów od południowego wybrzeża Argentyny. Uczestniczy w nich około 4 tys. osób z 13 krajów, w tym jednostek z Brazylii, Chile i Wielkiej Brytanii.