PolskaAresztowano sprawców napadu na warszawski Kredyt Bank

Aresztowano sprawców napadu na warszawski Kredyt Bank


Sąd Rejonowy w Warszawie aresztował w poniedziałek tymczasowo na trzy miesiące trzech mężczyzn podejrzanych o dokonanie w marcu napadu na Kredyt Bank w Warszawie. Mężczyznom zarzuca się zabójstwo czterech osób - trzech kasjerek i ochroniarza - oraz kradzież ponad 100 tys. zł. Grozi im od 12 lat więzienia do dożywocia.

Na trzy miesiące aresztowano również dziewczynę jednego z mężczyzn, która wiedziała o napadzie. Ciąży na niej zarzut paserstwa, niepowiadomienia policji o przestępstwie, oraz utrudniania postępowania przez zacieranie śladów. Kobieta miała również pomagać w pozbyciu się broni, którą dokonano zabójstwa. Grozi jej kara do 10 lat więzienia.

Sąd uznał argumenty Prokuratury Okręgowej, która twierdziła, że w przypadku niearesztowania podejrzani mogą uciec lub utrudniać postępowanie.

Policja zatrzymała podejrzanych w niedzielę. Przestępcy przyznali się do winy. Tak jak przypuszczano, sprawcy wywodzą się z branży ochroniarskiej. Jeden z zatrzymanych był w chwili napadu pracownikiem ochrony obrabowanego banku.

Obraz
© Zabójca (zdjęcie: materiały operacyjne policji)

W niedzielę rano w warszawskiej filii Kredyt Banku odbyła się wizja lokalna, podczas której policjanci i prokuratorzy odtwarzali przebieg tragedii z 3 marca. Przestępcy pod silną ochroną pokazywali co robili. Ochrona była konieczna, bo wzburzeni gapie mogliby sami wymierzyć sprawiedliwość.

Napad i morderstwa prawdopodobnie zaplanował 24-letni ochroniarz zatrudniony w tym banku na drugiej zmianie. Feralnej soboty, 3 marca, choć nie pracował, przyszedł do placówki przed otwarciem. Towarzyszyło mu dwóch mężczyzn. Koledze, który był na służbie powiedział, że chce wziąć mundur. Ochroniarz wpuścił przestępców do banku. Po wejściu przestępcy go obezwładnili, a potem zastrzelili.

Według ustaleń policji, podejrzani dokładnie wiedzieli, że idą zabić. Wcześniej kupili broń, sprawdzili ją w podwarszawskich lasach oraz próbowali zapewnić sobie alibi (miała nim być wizyta na przysiędze wojskowej kolegi).

Obraz
© W kilka godzin po napadzie (PAP)

Zabitego ochroniarza ukryto w studzience, a przy drzwiach stanął zmiennik. Sprawcy czekali na kasjerki. Gdy przyszły do pracy, weszły do skarbca, aby zabrać niezbędną im gotówkę. Zostały z zimną krwią zastrzelone strzałem w głowę - stwierdził rzecznik.

Zrabowane pieniądze, ponad 75 tys. w złotówkach i 30 tys. w walucie obcej, sprawcy - jak sami zeznali - przetracili. Wszyscy zatrzymani są młodzi, mają od 24 do 27 lat.

Śledztwo w tej sprawie trwało 4 miesiące. Zatrzymania były możliwe dzięki dokładnemu zabezpieczeniu śladów i policyjnym informatorom. (and)

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)