Apel z Niemiec: okażmy Polsce cierpliwość
Europa wymaga od nas cierpliwości, Europa Wschodnia chwili oddechu. Groźby Brukseli pod adresem Polski za odmowę przyjmowania uchodźców mogą wyrządzić wiele szkód - pisze "Berliner Zeitung".
"Czasami trzeba zrobić coś niewłaściwego, chociaż wiadomo, że to niesłuszne. Ponieważ właściwego akurat nie ma albo to, co właściwe, odczuwamy jako błąd" - dywaguje felietonistka "Berliner Zeitung" Brigitte Fehrle w komentarzu "Cierpliwości dla Europy!".
"Tak właśnie ma się grożenie przez KE Polsce, Węgrom i Czechom za ich odmawianie przyjmowania do siebie uchodźców. Co jednak groźby te zdziałają? W samej kwestii uchodźców nic” - konstatuje Fehrle. "W już chłodnym stosunku tych krajów do Europy mogą jednak wyrządzić wiele. Wiele szkód" - przestrzega.
Zobacz też: Fala krytyki w Polsce i na świecie po słowach premier Beaty Szydło
Komentatorka wskazuje na prowokującą odpowiedź premier Beaty Szydło na brukselskie groźby - jej kontrowersyjne wystąpienie na rocznicowych obchodach w Miejscu Pamięci Auschwitz. Jej zdaniem wypowiedź Szydło oznaczy tyle, co: "uchodźcy są ryzykiem dla naszego bezpieczeństwa, są równie niebezpieczni jak naziści".
Podzielone i poszukujące
"Jak oddaliła się Polska od europejskiego ducha? Jak daleko są od niego Węgry Viktora Orbana? Daleko, gdyby było to wszystko" - pisze Fehrle. Jednak, jak zaznacza, w Polsce, na Węgrzech, w Czechach ludzie protestują przeciwko polityce rządów i na rzecz Europy.
"Kraje te są podzielone. Na swojej krótkiej drodze z socjalistycznej dyktatury do demokracji idą okrężnymi drogami, może popełniają błędy, są poszukującymi" - zauważa komentatorka "Berliner Zeitung". Jej wniosek to jednak apel o cierpliwość. "Okażmy cierpliwość wobec tych krajów i wobec Europy" - apeluje.
"My, Niemcy, jesteśmy współodpowiedzialni"
Brigitte Fehrle przypomina, że także w latach powstawania Unii Europejskiej podnosiły się sceptyczne głosy. I także dzisiaj sceptycy są we własnym kraju, czyli w Niemczech: Alternatywa dla Niemiec, część partii Lewica, ludzie nastawieni krytycznie do Europy.
"My, Niemcy, współtworzyliśmy tę Europę, jesteśmy współodpowiedzialni za jej błędy strukturalne, za biurokrację, za braki w demokracji" - przypomina komentatorka i jak stwierdza dalej: "Wschodni Europejczycy mogą się przyłączyć lub dać sobie spokój. Ale wschodni Europejczycy są Europejczykami i chcą nimi być. Tyle, że najwyraźniej nie pod każdym warunkiem i nie za każdą cenę. Nie bądźmy więc małostkowi".
Nauka płynąca z Brexitu
Zdaniem publicystki także z Brexitu można się wiele nauczyć. Przede wszystkim tego, że Europejczycy nie są zainteresowani i nie chcą być odpowiedzialni za utracenie któregoś z krajów swojej wspólnoty. Dlatego jak najbardziej musimy się wtrącać, rozmawiać, jakkolwiek trudne byłyby to rozmowy. "Wszystko jest w toku. Jeszcze nie jest na przykład pewne, jak Wielka Brytania wystąpi z UE, czy w ogóle z niej wystąpi" - twierdzi komentatorka.
"Panujący obecnie chaos zawiera w sobie w tym samym stopniu ryzyko co nadzieję. Wielka Brytania pokazuje nam, jak demokratyczni, wybrani przez naród politycy z własnej słabości i dla własnych korzyści są w stanie zrujnować swoje demokracje, zamiast dbać o ich rozkwit. Europa Wschodnia potrzebuje dużo czasu, też oddechu w procesie integracji. Teraz wydaje się wszystko cofać. Ale to jeszcze nic nie znaczy" - konstatuje komentatorka "Berliner Zeitung".
Opr. Elżbieta Stasik