Apel do Wałęsy: "proszę złożyć kwiaty na moim grobie"
Kubański dysydent Guillermo Fariñas, który od 15 dni nie je i nie pije, stracił przytomność i trafił do szpitala. Obecnie przebywa on na oddziale intensywnej terapii - poinformowali jego bliscy. Jak podaje portal internetowy "Solidarni z Kubą", dysydent rozmawiał telefonicznie z Lechem Wałęsą. - Proszę, by złożył pan kwiaty na moim grobie, gdy Kuba będzie już wolna - powiedział Fariñas do byłego prezydenta Polski.
12.03.2010 | aktual.: 12.03.2010 14:17
- (Fariñas) stracił przytomność z powodu hipoglikemii. Został przewieziony samochodem do prowincjonalnego szpitala w Santa Clara (270 km na wschód od Hawany) - powiedział "rzecznik" Kubańczyka Lisset Zamora.
Jego stan uznano po przyjęciu za "poważny" - powiedział przedstawiciel szpitala.
Matka Fariñasa, Alicia Hernandez, która czuwa przy nim w szpitalu, powiedziała, że jej syn jest w "stanie stabilnym" i jest przytomny.
Guillermo Fariñas, 48-letni dziennikarz internetowy i doktor psychologii, domaga się uwolnienia 26 chorych więźniów politycznych. Po raz pierwszy przyjęto go na krótko do szpitala tydzień temu. Także wówczas stracił przytomność z powodu hipoglikemii.
"Kuba potrzebuje męczenników"
Portal internetowy "Solidarni z Kubą" poinformował, że Farinas rozmawiał telefonicznie z Lechem Wałęsą. Były prezydent Polski przekonywał Kubańczyka do przerwania głodówki, która zagraża jego życiu. Dysydent jednak odmówił. - Kuba potrzebuje męczenników,(...) żeby obudzić światową opinię publiczną i zainteresować ją sprawą kubańską - odpowiedział Fariñas.
Śmierć po głodówce
Fariñas rozpoczął głodówkę tuż po zgonie 42-letniego więźnia politycznego Orlando Zapaty, który przez dwa i pół miesiąca prowadził strajk głodowy.
Parlament Europejski potępił śmierć Zapaty, oceniając, że można jej było uniknąć i wyraził poważne zaniepokojenie stanem Fariñas. Zażądał także uwolnienia kubańskich więźniów politycznych, których liczbę dysydenci oceniają na 200.
Kuba natychmiast potępiła deklarację PE, uznając ją za stronniczą, dyskryminacyjną i obraźliwą dla narodu kubańskiego. Rząd Raula Castro zaprzecza, by na Kubie byli przetrzymywani jacykolwiek więźniowie polityczni.