Antyszczepionkowe hasła na ogrodzeniu posłanki PO. Siarkowska: dziwicie się?
Wiceprzewodniczący PO Borys Budka opublikował w mediach społecznościowych zdjęcia ogrodzenia domu posłanki Doroty Niedzieli. Na betonowym płocie ktoś umieścił antyszczepionkowe hasła. Takim aktom wandalizmu nie dziwi się posłanka PiS Anna Siarkowska.
"Antyszczepionkowi terroryści zniszczyli ogrodzenie posłanki Doroty Niedzieli. Niczym nieuzasadniona agresja i wandalizm, za które współodpowiedzialność ponoszą ludzie pokroju Siarkowskiej, Kowalskiego czy posłowie Konfederacji. Sprawcy muszą zostać ustaleni i ukarani" - napisał na Twitterze Borys Budka.
Pod wpisem zamieścił zdjęcia wspomnianego ogrodzenia, na którym pojawiły się napisy "tu mieszka zdrajca Polski" i "stop segregacji sanitarnej i szczepieniom". Ponadto wandale na jednej ze ścian powstającego domu namalowali symbol Polski Walczącej.
Siarkowska usprawiedliwia wandali
Na wpis Budki zareagowała wspomniana przez niego posłanka Prawa i Sprawiedliwości Anna Siarkowska. W komentarzu pod zamieszczonymi przez wiceprzewodniczącego PO zdjęciami stwierdziła, że to m.in. on ponosi odpowiedzialność za takie sytuacje.
"Najpierw podpalacie Polskę, dzielicie ludzi i wywołujecie najgorsze demony, wzywając do wprowadzenia segregacji sanitarnej, dyskryminacji ludzi i łamania praw obywatelskich a teraz się dziwicie, że zaczynają się akty wandalizmu? Niech Pan się bije w piersi, Panie Budka (pis. oryg. - przyp. red.)" - napisała.
W kolejnym komentarzu posłanka wskazała, że jej zdaniem również jej partia pod naciskiem opozycji wpada w pułapkę "segregacji sanitarnej". "Owszem, robią, pod naciskiem totalnej opozycji. Mówię wszem i wobec, że to pułapka na PiS. Sanitarna segregacja nie ma medycznego sensu. Jej realnym efektem będzie zaś wdrożenie systemu kontroli i nadzoru właściwego dla komunistycznego państwa chińskiego" - czytamy.
Bezradność rządu. Obawa przed kosztami politycznymi?
W Polsce od kilku tygodni toczy się dyskusja na temat działań rządu nastawionych na walkę z pandemią. Zarówno większość formacji opozycyjnych, jak i eksperci zarzucają premierowi i ministrowi zdrowia, że bojąc się o koszty polityczne, nie podejmują koniecznych do zdławienia epidemii kroków np. wprowadzenia obostrzeń dla osób niezaszczepionych.
Niektórzy politycy PiS, m.in. Anna Siarkowska i członkowie Konfederacji uważają, że obostrzenia uderzające w osoby niezaszczepione będą przejawem "segregacji sanitarnej". Ich zdaniem będzie to przejaw ograniczenia praw i wolności obywatelskich. Z drugiej strony zwolennicy tego rozwiązania wskazują, że to właśnie osoby niezaszczepione swoją postawą przyczyniają się do ograniczania wolności swoich współobywateli i narażają ich na niebezpieczeństwa związane z zakażeniem koronawirusem.
Opnie w tej prawie wygłosił w programie WP "Newsroom" prof. Krzysztof Simon, który podkreślił, że rząd dysponuję gotową opinią ekspertów w tej sprawie. - Premier wyraźnie powiedział, że mimo ustaleń jak walczyć z epidemią, co robić, jakie obostrzenia, jak w innych krajach to się odbywa, nie ma poparcia w swoim klubie poselskim i wśród swoich wyborców i nie może rzeczy przeforsować. No jak premier nie może przeforsować i minister, no to suweren rządzi i suweren chce mieć taką sytuację - powiedział.