Antyszczepionkowcy złamali sieć Helios. "Niewyobrażalny atak nienawiści"
Koniec sprzedaży biletów z dopiskiem dla osób zaszczepionych. Taką decyzję podjęli przedstawiciele sieci kin Helios po fali negatywnych komentarzy. Ich skala poraża.
"W ostatnim czasie spotkaliśmy się z niewyobrażalnym wręcz atakiem nienawiści, dotyczącym wprowadzenia przez nas rozwiązania mającego na celu umożliwienie jak największej liczbie widzów oglądania filmów w bezpiecznym środowisku" - piszą w mediach społecznościowych przedstawiciele sieci kin Helios.
Setki hejterskich komentarzy spowodowane były skorzystaniem z rozwiązania wykorzystania całości miejsc dostępnych w kinach, dzięki oznaczeniu "zaszczepiony/niezaszczepiony" na bilecie.
Przypomnijmy, że pozwalają na to aktualnie obowiązujące regulacje prawne, które nie wliczają osób zaszczepionych do obowiązującego 75-procentowego limitu miejsc w sali.
Życzenia upadłości
Pod wpisami sieci kin na Facebooku uaktywnili się przeciwnicy takiego rozwiązania.
"Do tej pory moje ulubiony kino gdzie raz w tyg zawsze odbywałam z rodziną seans. Teraz koniec dawania zarobić komuś kto bierze udział w segregacji sanitarnej i łamie prawo" - napisała jedna z internautek.
Inni komentujący życzyli Heliosowi upadłości i utraty klientów.
"Liczba obraźliwych wiadomości, z jak najgorszymi życzeniami i nawet pogróżkami, które do nas trafiły, przerosła nas. Nie sądziliśmy, że próba ułatwienia dostępu do kina jak największej liczbie osób wzbudzi aż tak negatywne emocje" - przyznają przedstawiciele sieci Helios.
"Podanie informacji o szczepieniu było dobrowolne"
Jak dodaje załoga Heliosa, podjęcie decyzji o wycofaniu sprzedaży biletów z dopiskiem dla osób zaszczepionych, spowodowane było też troską o bezpieczeństwo pracowników, którzy "bezpośrednio doświadczają wręcz agresji werbalnej".
Zobacz też: Odchodzących posłów PiS czeka "polityczna śmierć"? "PiS jak organizacja mafijna, używa kija i marchewki"
"Nie była to łatwa decyzja. Kina były zamknięte łącznie przez 11 miesięcy. Wszyscy marzymy o powrocie do pełnej normalności. Gdy dostaliśmy szansę zwiększenia miejsc w sali do 75 proc. i niewliczania do tego limitu osób w pełni zaszczepionych, chcieliśmy ją wykorzystać i umożliwić oglądanie filmów jak największej liczbie widzów. Zależało nam na tym, aby każdy miał szansę wejść na seans. Z naszej perspektywy był to właśnie mały krok ku wytęsknionej normalności" - czytamy w oświadczeniu.
Przedstawiciele Heliosa tłumaczą, że sprzedaż dodatkowych biletów nie miała nic wspólnego z segregacją i dyskryminacją.
"W salach nie było i nie będzie wydzielonych miejsc dla osób w zależności od szczepienia. Bilety nie różniły się ceną. Nie gromadziliśmy ponadto żadnych danych medycznych, a podanie informacji o szczepieniu było w pełni dobrowolne" - dodają.
Kinomaniacy: "szkoda tych dodatkowych miejsc"
Pod oświadczeniem przedstawicieli Heliosa uaktywnili się wielbiciele kina i obrońcy pomysłu zwiększenia limitów.
"Szkoda tych dodatkowych miejsc, szkoda tego, że takie rozwiązania są wymuszane hejtem i pogróżkami, ale rozumiem jako widz waszą decyzję, zwłaszcza, że jeśli jest ona podyktowana troską o wasze własne bezpieczeństwo. Nie pozostaje nam nic innego jak czekać na powrót do normalności właśnie i mieć nadzieję, że ludzie pójdą po rozum do głowy" - napisał jeden z komentujących.
Inni przyznawali, że wycofanie się z decyzji było niepotrzebne.
"To jest absurd, że w ogóle musieliście wycofać się z tej decyzji. Odporność stadna jest jedynym rozwiązaniem na wyjście z obecnej, kryzysowej sytuacji" - czytamy.
"Smutny triumf okrutnej głupoty" - podsumowała kolejna komentująca.