Antyrządowe demonstracje na Węgrzech
Antyrządowe wiece i marsze
towarzyszą na Węgrzech obchodom 50. rocznicy stłumienia
węgierskiego powstania przez Armię Radziecką.
04.11.2006 | aktual.: 04.11.2006 18:24
Stolica Węgier jest sceną publicznych niepokojów od 17 września, gdy ujawniono, że socjalistyczny premier Ferenc Gyurcsany świadomie zatajał przed społeczeństwem dramatyczny stan finansów publicznych. 23 października w zamieszkach towarzyszących niezależnym obchodom 50. rocznicy wybuchu powstania rannych zostało co najmniej 167 osób, w tym 17 policjantów.
Premier Gyurcsany i przywódcy Węgierskiej Partii Socjalistycznej złożyli w sobotę rano wieńce na cmentarzu Rakoskereszturi, gdzie pochowanych jest wiele ofiar węgierskiego powstania, a także pod nowym pomnikiem tych ofiar na Placu Defilad.
Około 20 tysięcy ludzi wzięło w Budapeszcie udział w marszu z pochodniami, zorganizowanym przez opozycyjną partię Fidesz. Marsz, poprowadzony przez przywódcę Fidesz, Viktora Orbana, był protestem przeciwko "policyjnemu terrorowi", o który opozycja oskarża władze w związku z zajściami z 23 października.
Przywódcy Fidesz nieśli transparent z napisem "Prawda czyni wolnym. 1956-2006", co miało być także aluzją do kłamstw Gyurcsanya.
Kilkuset przedstawicieli skrajnej prawicy zebrało się na Placu Wolności, gdzie znajduje się m.in. siedziba węgierskiej telewizji i ambasada USA, a także kontrowersyjny obelisk upamiętniający żołnierzy radzieckich, którzy polegli podczas wypierania wojsk hitlerowskich z Węgier pod koniec drugiej wojny światowej.
Policja kontrolowała dostęp do placu. Uczestnicy demonstracji domagali się dymisji premiera oraz usunięcia obelisku.
Jak poinformowały władze policyjne, różne partie i organizacje zgłosiły zorganizowanie w sobotę łącznie 32 manifestacji i wieców. Do wczesnego wieczora nie zanotowano żadnych poważniejszych incydentów.