Antyalkoholowe ulotki b. min. Szczygły dla żołnierzy
Ulotki antyalkoholowe na pewno przyniosą jakiś efekt, ale nie wiem jaki. Nie ma pewności, czy żołnierze w ogóle je przeczytają - mówi były minister obrony Aleksander Szczygło, który... sam je zamówił. Sprawę opisuje "Życie Warszawy".
15.12.2007 | aktual.: 15.12.2007 10:10
W ten sposób realizujemy zapisy ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi - wyjaśnia Aleksander Szczygło. To za jego kadencji Ministerstwo Obrony Narodowej ogłosiło przetarg.
Czy ulotka może przynieść jakiś efekt? - pyta gazeta. Jakiś na pewno przyniesie, ale nie wiem jaki - odpowiada Szczygło. I dodaje, że ulotka trafić ma tylko do żołnierzy kierowców, ponieważ często obsługują oni bardzo drogi sprzęt. Muszą wiedzieć, że jeśli sięgną po alkohol, to narażą zdrowie i życie swoje, swoich kolegów oraz drogi sprzęt - tłumaczy były szef MON.
Przetarg na 14 tys. ulotek z zakresu profilaktyki alkoholowej dla kierowców oraz trzy tysiące broszur "Alkohol i kierowca" został ogłoszony w październiku. Za materiały edukacyjne MON zapłaciło 14,3 tys. zł bez VAT. Z ulotek i broszur żołnierze mogą się m.in. dowiedzieć, jak alkohol wpływa na funkcjonowanie kierowcy, po ilu porcjach alkoholu traci się świadomość oraz co im grozi, jeśli będą prowadzili samochód po pijaku.
Szef Sejmowej Komisji Obrony Narodowej Janusz Zemke z LiD uważa, że pojedyncze ulotki nikogo nie przekonają. Zamiast tracić pieniądze na kartki papieru, które nie przyniosą żadnego skutku, można przeprowadzić rzetelną, szeroką akcję edukacyjną - mówi. Podziwiam wiarę w to, że te ulotki w ogóle ktoś przeczyta. Szkoda papieru - dodaje. Według niego, przypadki nadużywania alkoholu wśród żołnierzy są problemem marginalnym.
Innego zdania jest Krzysztof Brzózka, dyrektor Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. Żołnierze to grupa podwyższonego ryzyka. W większości są to ludzie młodzi, wyrwani ze swojego środowiska. To może prowadzić u nich do dużego stresu. Dlatego każda taka akcja jest bardzo potrzebna - mówi.
Rozmówca "Życia Warszawy" dodaje, że taka inicjatywa będzie naprawdę skuteczna, kiedy za wydrukowanymi ulotkami pójdzie akcja edukacyjna. (PAP)