Antoni Macierewicz o oświadczeniu prokuratorów ws. materiałów wybuchowych na tupolewie
- Prokuratorzy nie są w stanie orzec, czy był wybuch, czy go nie było - powiedział Antoni Macierewicz, szef parlamentarnego zespołu ds. wyjaśniania katastrofy smoleńskiej. - Trudno komentować oświadczenie, bo to jest unik - dodał Macierewicz.
27.06.2013 | aktual.: 27.06.2013 16:13
Poseł PiS odniósł się w ten sposób do oświadczenia Naczelnej Prokuratury Wojskowej, że biegli nie stwierdzili na wraku Tu-154 śladów materiałów wybuchowych, ale odmówili potwierdzenia, że wybuchu nie było. - Prokuratorzy wydają się być speszeni brakiem wiedzy i brakiem zdolności rozeznania tego, z czym mają do czynienia - powiedział Macierewicz.
Szef klubu PiS Mariusz Błaszczak uważa, że Naczelna Prokuratura Wojskowa nie przedstawiła wielu informacji ws. próbek pobranych z Tu-154M, badanych na obecność materiałów wybuchowych. Jak ocenił, prokuratura po raz kolejny jest niestała w opiniach.
W przyszłym tygodniu klub PiS i zespół parlamentarny badający przyczyny katastrofy smoleńskiej mają odnieść się do informacji przedstawionych przez prokuraturę.
W rozmowie z dziennikarzami w sejmie Błaszczak powiedział, że "nie ma wciąż ostatecznej opinii" w sprawie obecności materiałów wybuchowych na elementach samolotu.
- Prokuratorzy mówili, że ta opinia będzie pod koniec roku, a opowiedzieli tekst sprawozdania, które nie jest dostępne ani dla dziennikarzy, ani dla rodzin ofiar - powiedział.
Według szefa klubu PiS, "charakterystyczne jest to, że prokurator Jerzy Artymiak (Naczelny Prokurator Wojskowy - red.) w grudniu przyznał, że detektory stwierdziły obecność materiałów wybuchowych, a dziś twierdzi jakoby ostatecznej opinii w tej sprawie nie było. - Prokuratura po raz kolejny jest niestała w swoich opiniach - ocenił.
Zdaniem Błaszczaka, zabrakło m.in. informacji "co działo się z próbkami, kiedy przez trzy miesiące były w posiadaniu Rosjan, a polska prokuratura nie miała nad nimi kontroli", a także "zabrakło ostatecznej opinii".
- Jak powiedzieli prokuratorzy nie zbadano próbek pobranych podczas ekshumacji ciał ofiar katastrofy i znowu prokuratura mówi, że mamy czekać następne pół roku - mówił polityk PiS.
Próbki trafiły do kraju w grudniu zeszłego roku, ich badanie prowadziło Centralne Laboratorium Kryminalistyczne Policji w Warszawie. Łącznie zbadano 258 próbek - 124 próbki gleby z miejsca katastrofy i 134 próbki z wraku.
Jak powiedział szef, prowadzącej śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej, Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie płk Ireneusz Szeląg, biegli nie mają żadnych podstaw do tego, żeby twierdzić, że przekazane pakiety z próbkami zostały w jakikolwiek sposób naruszone.
Zaznaczył, że biegli zbadali całość próbek pobranych z samolotu, ale nie są jeszcze gotowi do wydania opinii, póki nie przebadają próbek z ekshumowanych ciał oraz elementów lakierowych i powłoki lakieru z samolotu.
Sprawa badania tych próbek stała się głośna, gdy w końcu października zeszłego roku "Rzeczpospolita" napisała, że śledczy jesienią 2012 r. na wraku samolotu znaleźli ślady trotylu i nitrogliceryny. Prokuratura wojskowa wskazywała, że wyświetlenie się napisu TNT na detektorze używanym przez ekspertów podczas pobierania próbek z wraku nie jest równoznaczne ze stwierdzeniem obecności trotylu. Na początku marca NPW informowała, że na obecnym etapie badań próbek biegli nie stwierdzili śladów materiałów wybuchowych.
Błaszczak poinformował, że zespół parlamentarny, kierowany przez Antoniego Macierewicza (PiS) i klub PiS, po analizie, szczegółowo odniosą się do materiału przedstawionego przez NPW. Ma to się stać na konferencji prasowej w przyszłym tygodniu.