Anna Maria Dyner: Żywy Nawalny, nawet za kratami, był wyzwaniem dla reżimu

- Aleksiej Nawalny był postrzegany jako jedyna osoba, która mogłaby rzucić wyzwanie Władimirowi Putinowi - komentuje Anna Maria Dyner z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych w rozmowie z Wirtualną Polską.

Aleksiej Nawalny
Aleksiej Nawalny
Źródło zdjęć: © East News | AP
Patrycjusz Wyżga

Rosyjskie służby więzienne podały w piątek, że 47-letni Aleksiej Nawalny zmarł nagle w kolonii karnej na północy Rosji.

Anna Maria Dyner zastrzega, że nie są jeszcze znane przyczyny śmierci Aleksieja Nawalnego. - Czy były to kwestie zdrowotne, czy jednak długie ręce Kremla? Myślę, że zdecydowanie to ostatnie, dlatego że Kreml znany jest z tego, że stara się eliminować - i to w dosłownym tego słowa znaczeniu - swoich politycznych przeciwników. Żywy Nawalny, nawet za kratami, zawsze był pewnym wyzwaniem dla rosyjskiego reżimu - mówi analityczka z PISM w programie "Didaskalia".

Ekspertka podkreśla, że w Rosji zbliżają się wybory prezydenckie. - Ja oczywiście żartuję, że to będą "wybory Putina", bo w zasadzie cały ten teatr, który jest odgrywany w tym momencie w Rosji, tylko i wyłącznie wskazuje na jednego kandydata. Natomiast Nawalny był o tyle istotną postacią, że on faktycznie był taką ikoną rosyjskiej opozycji, ruchu sprzeciwu wobec rządów Putina - zaznacza Dyner.

Ekspertka wyjaśnia, że Nawalny był osobą, która w bardzo ostry sposób starała się pokazywać wszystkie nadużycia władzy popełniane przez Putina i jego otoczenie.

- Był postrzegany jako jedyna osoba, która mogłaby rzucić wyzwanie Putinowi. I teraz pytanie, co z jego zdrowiem. Nie było z nim najlepiej. Pytanie, w jaki sposób rozstał się z tym światem, ale mam bardzo silne podejrzenia, że nie były to przyczyny naturalne - uważa ekspertka ds. polityki bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Zbieżności są bardzo wyraźne"

Analityczka podkreśla, że jeśli jej podejrzenia się potwierdzą, nie będzie to pierwsze zabójstwo polityczne na zlecenie Kremla.

- Sposób, w jaki rozstał się z tym światem Jewgienij Prigożyn i jego otoczenie, też bardzo dużo mówią. Niezależnie od tego, że sam Prigożyn przecież nie rzucał jako takiemu Putinowi wyzwania, ale bardziej dotyczyło to wojskowego kierownictwa państwa. To jest rzecz chyba charakterystyczna dla rządów skręcających w stronę reżimów totalitarnych. Myślę tutaj zarówno o Rosji, jak i o Białorusi, dlatego że pewnego rodzaju zbieżności są bardzo wyraźne - mówi Dyner.

Jej zdaniem, obawy rządzących Rosją w stosunku do Nawalnego pokazują coś jeszcze.

- To pewnie świadczy także o tym, że władze rosyjskie wcale nie są przekonane o tak wielkiej miłości, jaką jakoby darzy ich naród rosyjski. I wcale nie są przekonane właśnie o tym, że w którymś momencie ten czynnik społeczny, czynnik protestu nie dojdzie do głosu - dodaje.

Charakteryzując postać Nawalnego, ekspertka zaznacza, że nie był on opozycjonistą, który w 100 proc. był "zgodny" z oczekiwaniami społeczeństwa. - Nawalnemu zarzucano między innymi to, że uważał, że aneksja Krymu była rzeczą dobrą. Występował poniekąd z pozycji rosyjskiego nacjonalisty - przypomina. Jednocześnie Dyner zaznacza, że podobne postawy reprezentują również inny rosyjscy opozycjoniści.

Całą rozmowę z Anną Marią Dyner w programie "Didaskalia" będzie można zobaczyć w niedzielę o godz. 19:00 TUTAJ.

Czytaj także:

Źródło artykułu:WP Wiadomości
anna maria dynerdidaskaliarosja
Wybrane dla Ciebie