"Aneksem do raportu WSI powinna zająć się prokuratura"
Lech Wałęsa uważa, że aneksem autorstwa Antoniego Macierewicza do raportu z likwidacji Wojskowych Służb Informacyjnych powinna się zająć prokuratura lub specjalna komisja.
09.04.2008 | aktual.: 09.04.2008 13:24
"Dziennik" napisał, że według dokumentu przed Trybunałem Stanu za zaniedbania w WSI powinni stanąć były prezydent Lech Wałęsa oraz trzech byłych szefów MON: Janusz Onyszkiewicz, Jerzego Szmajdziński i Bronisław Komorowski. Lech Wałęsa powiedział Radiu Gdańsk, że może stanąć przed każdą komisją, która zajmie się wykryciem prawdy, choć te informacje uważa za chore i niewiarygodne.
Autorzy aneksu twierdzą, że w czasie prezydentury Wałęsy w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego miała powstać pozakonstytucyjna formacja nadzorująca służby. Pozyskiwała od nich tajne informacje i zlecała zadania UOP oraz WSI. Lech Wałęsa twierdzi, że to nieprawda.
Zdaniem byłego prezydenta oskarżenia Macierewicza uderzają w braci Kaczyńskich, ponieważ jeden z braci Kaczyńskich był szefem Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Drugi natomiast, szefem jego kancelarii. Lech Wałęsa stwierdził, że jeśli w tym czasie wystąpiły jakieś nieprawidłowości, ich przyczyną nie były wydawane przez niego polecenia.
W lutym ubiegłego roku prezydent Lech Kaczyński podał do publicznej wiadomości raport z weryfikacji WSI. Opisano w nim nieprawidłowości i przypadki przestępstw, jakich dopuszczali się ludzie z Wojskowych Służb Informacyjnych.
Aneks do raportu o WSI trafił do prezydenta Lecha Kaczyńskiego w listopadzie 2007 roku. Zgodnie z prawem, prezydent po zapoznaniu się z aneksem do raportu, przekazuje go marszałkom Sejmu i Senatu, przeprowadza z nimi konsultacje, a następnie decyduje o jego upublicznieniu w "Monitorze Polskim".