Andrzej Seremet: prokurator generalny powinien móc wydawać polecenia podwładnym
Ta sprawa pokazuje, że obecny model prokuratury bez możliwości ingerencji Prokuratora Generalnego w decyzje procesowe powinien być zmieniony - powiedział prokurator generalny Andrzej Seremet po uniewinnieniu ws. zabójstwa Marka Papały.
31.07.2013 | aktual.: 31.07.2013 18:39
Jak podkreślił Seremet, nie chodzi tu o łamanie czyjejś niezależności, "tylko o to, aby był prawny instrument pozwalający na wzięcie przez Prokuratora Generalnego odpowiedzialności za bieg spraw".
- Rozważę ukaranie prokuratorów prowadzących śledztwo w sprawie nakłaniania do zabójstwa Marka Papały - powiedział Seremet w rozmowie z RMF FM. Zaznaczył, że stanie się to jednak dopiero wtedy, kiedy sędzia potwierdzi w pisemnym uzasadnieniu wyroku swoje zarzuty pod adresem śledczych.
W ten sposób Seremet nawiązał do obecnych zapisów ustawy o prokuraturze, która Prokuratorowi Generalnemu pozostawia nadzór ogólny, możliwość ściągania od szefów prokuratur apelacyjnych informacji o biegu spraw, zamawiania referatów problemowych itp., ale nie pozwala na wydawanie na niższy szczebel poleceń merytorycznych o tym, jaką decyzją kończyć konkretne postępowanie. Ograniczenie takie wprowadzono kilka lat temu w imię zapewnienia prokuratorom niezależności w podejmowaniu własnych decyzji.
Seremet spotykał się z prokuratorami apelacyjnymi. - Zarówno dziś jak i na poprzednich spotkaniach z szefami prokuratur podkreślałem, żeby nie bali się zmieniać decyzji procesowych swych podwładnych, które uznają za niezasadne lub niewarte podtrzymywania. Przecież oni także - jako bezpośredni przełożeni prokuratorów - ponoszą pośrednią odpowiedzialność za te decyzje. Przepis pozwalający na zmienianie decyzji merytorycznych podwładnych jest nie dla mnie, ale dla nich. Dotychczas korzystali z niego bardzo rzadko, dosłownie kilka razy - dodał szef prokuratury.
Sąd Okręgowy w Warszawie uniewinnił Ryszarda Boguckiego i Andrzeja Z. - "Słowika", oskarżonych ws. zabójstwa Marka Papały. Sąd krytykował prokuraturę za to, że - mimo deklarowanej jednolitości tej instytucji - prokuratorzy z różnych jednostek nie byli w stanie współpracować np. co do wymiany informacji na temat sprawy zabójstwa b. szefa policji po tym jak śledztwo przeniesiono z Warszawy do Łodzi. - To zdumiewające - mówił w ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia Paweł Dobosz.