Andrzej Seremet: nie ma sensu porównywać sprawy Nowaka i Hofmana
"Nie ma specjalnie większego sensu" porównywanie spraw posłów Sławomira Nowaka i Adama Hofmana - uważa PG Andrzej Seremet. Wprawdzie obie wynikły z kontroli oświadczeń majątkowych posłów, ale prokuratura podejrzewa naruszenie różnych przepisów: karnych i skarbowych.
W ocenie prokuratora generalnego wszystko zależy od kryterium, jakiego chce się użyć do porównania obu spraw.
Nowak, według prokuratury, miał nie ujawnić w oświadczeniu majątkowym, że stał się właścicielem zegarka o wartości ponad 10 tys. zł (co stanowiłoby przestępstwo fałszywych zeznań). Jeśli chodzi o Hofmana, to CBA po kontroli jego oświadczenia majątkowego zawiadomiło prokuraturę, że poseł nie odprowadził podatku od pożyczek, jakie zaciągnął u innej osoby - co byłoby przestępstwem skarbowym, z kodeksu karnego skarbowego.
Według Seremeta, w ocenie obu spraw możliwe jest kryterium kwoty, co do której podejrzewa się nieprawidłowości, lub też sankcji, na jaką narażona jest osoba popełniająca określone przestępstwo. Trzecia różnica to faza, w jakiej są obie sprawy - w sprawie Nowaka prokuratura chce już stawiać zarzuty; co do Hofmana prokuratorzy analizują dopiero, czy wszczynać śledztwo w sprawie. - Myślę, że nie ma specjalnie większego sensu dokonywanie porównania obu tych czynów - mówił Seremet w TVN24.
Obie sprawy wynikają z prowadzonej przez Centralne Biuro Antykorupcyjne kontroli oświadczeń majątkowych osób publicznych. CBA ma takie ustawowe zadanie. Jak czytamy w uzasadnieniu do projektu ustawy o CBA z 2006 r., do tego czasu "ten istotny instrument ograniczania korupcji w aparacie państwa pozostaje ułomny, ponieważ nikt nie weryfikuje prawdziwości składanych oświadczeń". Ustawodawca liczył, że skutkiem wprowadzenia nowych rozwiązań będzie lepsza walka z nadużywaniem władzy i jej arogancją oraz wykorzystywaniem uprzywilejowanej pozycji do osiągnięcia korzyści osobistych i majątkowych.
Warszawska prokuratura chce uchylenia poselskiego immunitetu b. ministrowi transportu, bo podejrzewa, że Sławomir Nowak między listopadem 2011 r. a marcem 2013 r. składał nieprawdziwe oświadczenia majątkowe, gdy nie wykazał zegarka renomowanej firmy, który - jak wynika z dwóch opinii biegłego - był wart minimum 17 tys. zł (przepisy nakazują wpisywać do oświadczenia przedmioty warte co najmniej 10 tys. zł). Nowak zapowiedział, że zrzeknie się immunitetu.
Jak podkreśla prokuratura, przestępstwo złożenia fałszywego oświadczenia majątkowego jest przestępstwem formalnym, co oznacza, że karalne jest samo złożenie oświadczenia niezgodnego z prawdą, niezgodne z rzeczywistym stanem posiadania. "Bez znaczenia pozostaje tutaj kwestia, czy poseł zegarek ukrywał, czy też nie. Chodzi o świadome niewskazanie tego składnika majątku w oświadczeniu" - wyjaśnia prokuratura.
Prowadzący śledztwo badali tu, czy Nowak nie wpisał zegarka do oświadczenia majątkowego umyślnie, czy nieumyślnie. - Pan minister Nowak był świadom, że taki obowiązek na nim spoczywa. Przypominano mu, że dysponuje przedmiotem o takiej wartości. A mimo to nie wpisał tego przedmiotu do oświadczenia majątkowego, co zdaniem prokuratora prowadzącego postępowanie wskazuje na umyślność - wyjaśniał Seremet w TVN24. Za złożenie nieprawdziwego oświadczenia majątkowego osoby publiczne odpowiadają tak jak za fałszywe zeznania - zgodnie z kodeksem karnym grozi za to do 3 lat więzienia.
W zeszłym tygodniu CBA poinformowało prokuraturę, że poseł Adam Hofman mógł nie zgłosić do urzędu skarbowego pożyczek na sumę nawet 140 tys. zł. Sprawę bada Prokuratura Okręgowa w Ostrowie Wlkp., bo w tym okręgu poseł rozlicza się z fiskusem. Jeszcze nie zdecydowano, czy wszcząć śledztwo, czy też tego odmówić. "Domysły formułowane w przestrzeni publicznej, że mamy do czynienia z wielką aferą, są zdecydowanie na wyrost" - mówił w czwartek w TVP1 Seremet.
Seremet ujawnił w czwartek w TVP1, że CBA w zawiadomieniu wskazało na przepis kodeksu karnego skarbowego, mówiący o narażeniu na uszczuplenie podatku w odniesieniu do podatku małej wartości. Ustawa definiuje, że podatek małej wartości to podatek, który nie przekracza dwustukrotnej wartości najniższego wynagrodzenia - czyli do 320 tys. zł, a także - jak się wyraził - "wątpliwych" wpływów na konto posła. Takie przestępstwo, z kodeksu karnego skarbowego zagrożone jest karą do 720 stawek dziennych grzywny, czyli mniej więcej po odpowiednich przeliczeniach ok. 1,5 mln zł. Możliwe jest też karne, 20-procentowe opodatkowanie tych środków.