Andrzej Melak: część świata nauki boi się dotknąć tematu smoleńskiego jak zarazy
- Konferencje (podczas których polscy naukowcy debatują nt. katastrofy smoleńskiej - przyp. red.) mają zasadnicze znaczenie. Zupełnie odwracają to, co ustaliły niby śledztwa zarówno MAK, jak i Millera - mówi Andrzej Melak, brat śp. Stefana Melaka, przewodniczącego Komitetu Katyńskiego, ofiary katastrofy smoleńskiej, w rozmowie z portalem niezależna.pl. Zdaniem Melaka "część świata nauki jest po prostu przestraszona i boi się dotknąć tematu smoleńskiego jak zarazy".
- Podczas konferencji przedstawiano apolityczne podejście naukowców, którzy nie mogli się pogodzić z zaprzeczającymi prawom fizyki tezami głoszonymi przez MAK i komisję Millera - uważa Melak. Opisując ustalenia przedstawione podczas spotkania zaznaczył, że są dziełem "fachowców najwyższej miary". - To pozwala odróżnić bylejakość ustaleń komisji MAK i Millera od tych prac, które były przytoczone właśnie na konferencji w Warszawie - ocenia Melak.
Dodaje, że dla obecnych na konferencji naukowców "najważniejszym celem jest dotarcie do prawdy". - Bez względu na koszty zarówno polityczne, jak i materialne - mówi.
Melak przypomina, że naukowcy obecni na konferencji sami poryli jej koszty. - Bo część świata nauki jest po prostu przestraszona i boi się dotknąć tematu smoleńskiego jak zarazy - uważa. Melak ma również nadzieję, że "za pomocą konferencji przełamane zostały pewne schematy, strach. I to zaowocuje".
Naukowa konferencja nt. katastrofy smoleńskiej odbyła się na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Ponad 100 polskich profesorów z uczelni technicznych postanowiło na własną rękę, wykorzystując nauki ścisłe, wyjaśnić przebieg tragicznego lotu Tu-154M 10 kwietnia 2010 r. W poniedziałek odbyła się pierwsza, inauguracyjna konferencja na ten temat. Wzięły w niej udział także rodziny ofiar katastrofy m.in. Małgorzata Wassermann, córka posła PiS Zbigniewa Wassermanna i Ewa Błasik, wdowa po gen. Andrzeju Błasiku oraz politycy PiS, w tym prezes partii Jarosław Kaczyński i szef parlamentarnego zespołu badającego katastrofę Antoni Macierewicz.