Andrzej Lepper: po wejściu do Unii nic nie mogę zrobić
Chcę tym rolnikom, którzy jadą do Warszawy na protest pogratulować. Bardzo dobrze, że jadą i protestują, tylko chcę im powiedzieć, że po wejściu do Unii minister rolnictwa nic nie może praktycznie zrobić - mówił w "Sygnałach Dnia" minister rolnictwa i wicepremier Andrzej Lepper.
Galeria
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/gid,8753638,kat,32834,galeriazdjecie.html )[
]( http://wiadomosci.wp.pl/gid,8753638,kat,32834,galeriazdjecie.html )
Andrzej Lepper musi odejść!
Sygnały dnia: Panie premierze, wczoraj się pan zastanawiał nad wyjściem z rządu, nad wyjściem z koalicji. Czy dzisiaj jest decyzja?
Andrzej Lepper: Pani redaktor, nie że zastanawiałem się i nie decyzja dzisiaj, bo co się mogło w nocy stać? Ja powiedziałem wczoraj, że te dwie sprawy – tzw. górka trzody chlewnej oraz biopaliwa – one muszą być załatwione. I nie mówiłem tego po raz pierwszy, bo niektórzy od razu sugerują: „A, nie pierwszy raz Lepper straszy”. Jeżeli ja mówię to na posiedzeniach rządu, jeżeli mówię to w rozmowach z ministrami, jeżeli pan premier decyduje o tym, że kupujemy 80 tysięcy ton półtusz, znaczy do osiemdziesięciu, przepraszam, bo jest to różnica, ton półtusz wieprzowych, minister odpowiedzialny za to nie realizuje tego albo robi to w takim tempie, że rolnicy polscy protestują, to ja muszę w końcu to powiedzieć głośno. I chcę teraz tym rolnikom, którzy jadą do Warszawy na protest pogratulować, że jadą. I bardzo dobrze, że jadą i protestują, tylko chcę im powiedzieć, że po wejściu do Unii, do której wprowadziły nas dwie partie – PSL i SLD, tak, musimy to powiedzieć, pani redaktor – ja jako minister rolnictwa mam
ograniczone możliwości...
Ale chyba pan nie żałuje tego, że weszliśmy do Unii, panie premierze?
- Nie, ale niech ja skończę tę sprawę. Agencja Rynku Rolnego, która uważana jest za tę agencję, która powinna interweniować na rynku rolnym, ona interweniować nie może bez zgody Unii Europejskiej. O taką zgodę wystąpiłem...
Ale słyszał pan wczoraj ministra gospodarki, który mówił, że ten skup idzie w dobrym tempie, w takim, w jakim powinien.
- Bardzo dobrze, że pani to mówi. Niech rolnicy jadący słuchają nas. Rolnicy, minister Woźniak mówi, że skup idzie dobrze w takim tempie, jak powinien. Czy wy słyszycie to? Jesteście zadowoleni z tego? Bo ja już muszę tak mówić, bo jeżeli ktoś odbija piłeczkę do mnie, że jest wszystko dobrze, to więc co ja mam robić? Wziąć na siebie wszystkie baty rolników, winy? Gdzie ja przekazałem, miałem przekazać 300 milionów złotych. I oświadczam wszem i wobec: 300 milionów złotych z resortu rolnictwa na skup, na rezerwy państwowe strategiczne zostało przekazane. I to jest moja rola. A resztę – muszę naciskać, muszę wymagać tego, żeby ten skup był szybki. Jeżeli mamy górkę świńską trzody chlewnej, to dwa określenia są takie różne, zdjąć, to nie można tego robić miesiącami, bo w jednym miejscu zdejmiemy, pójdziemy w inne miejsce i w tamtym się znowu robi. Albo robi się to...
Ale przypomnę słowa pani wicepremier Zyty Gilowskiej, która mówiła, że to pan tak naprawdę jest odpowiedzialny za doprowadzenie do tej świńskiej górki.
- Dobrze, ja jestem, bo ja wyhodowałem w Polsce milion sztuk więcej niż trzeba. Niech pani premier się zajmie swoją pracą, ja zajmuję się swoją i nie podniecajmy się przez to wszystko, bo górka świńska jest co jakiś okres czasu i wszyscy o tym dokładnie wiemy.
No i pan też wiedział, panie premierze.
- Pani redaktor, pani mnie w ogóle nie słucha...
Słucham pana.
- Pani (...) kilku spraw nie słucha.
Słucham.
- Tak że chcę powiedzieć pani, że po wejściu do Unii minister rolnictwa nic nie może praktycznie zrobić. O to, co mogłem, wystąpiłem do Unii, o to, aby Unia dała nam, abyśmy mogli stosować dopłaty do eksportu, do przechowania w prywatnych firmach i interwencje również. O to napisałem pisma i nic więcej zrobić nie mogę. Na komitetach w Brukseli, na spotkaniach z ministrami, na posiedzeniach rady, wszędzie tę sprawę przedstawiałem kilkakrotnie. I tyle ja mogę zrobić po wejściu do Unii. Tam musi być zgoda wszystkich, a wiadomo, że w tej sprawie tak drażliwej, trzody chlewnej, na pewno nie zgodzi się Dania, na pewno nie zgodzą się Niemcy, bo oni produkują najwięcej trzody chlewnej i gdyby Polska dostała przywilej jakikolwiek, to zaraz będą chcieli wszyscy ten przywilej i to pójdzie lawiną i Unia się na to nie zgodzi po prostu. Taka jest dzisiaj prawda.
Natomiast ja naprawdę cieszę się, że rolnicy pokazują, że są razem, że się jednoczą, że chcą protestować i musimy to rozwiązać. Natomiast dzisiaj trzeba to rozwiązać. A na przyszłość trzeba rozwiązać inaczej – umowy wieloletnie, kontraktacje. I już jesteśmy na finiszu załatwienia tego. Obiecałem, że do końca lutego taki kształt umowy będzie i on jest, proszę państwa, i że od marca firmy dostaną i rolnicy tę umowę wieloletnią, która będzie zawierana, w której będzie zapisana również cena progowa tak zwana.
Panie premierze, jeździ pan do Brukseli, powoływał tutaj się pan na te swoje rozmowy, więc musi pan wiedzieć, że w przypadku biopaliw to Unia nas obliguje do zmiany przepisów na mniej korzystne dla producentów biopaliw.
- Zaraz, zaraz, nie tak Unia obliguje, bo Unia zobowiązuje do produkcji biopaliw, to jak to się ma jedno z drugim, że z jednej strony Unia chce, abyśmy wprowadzali na rynek jak najwięcej biopaliw, a z drugiej strony...
Ale mówimy o stawkach podatku, to jest inna sprawa z drugiej strony, no właśnie.
- A z drugiej strony Unia nam każe, żebyśmy blokowali produkcję biopaliw. No, pani redaktor, jest tu nielogiczność pewna.
Czyli myli się wicepremier Gilowska, mówiąc to?
- Niemcom opłaci się produkować biopaliwa, Czechom opłaci się, Czesi wstąpili do Unii razem z nami. Ktoś powie: a, bo Niemcy już dawno są. A Czesi razem z nami są. Słowakom opłaci się, innym się opłaci, tylko w Polsce wprowadza się przepisy takie nieprzemyślane do końca. Ja pani profesor, pani wicepremier ubliżać zamiaru nie mam, ona jest fachowcem dobrym na pewno, zna się na tym wszystkim, natomiast trzeba usiąść do stołu. (ak)