Andrzej Lepper: co to jest 360 mln złotych wobec 40 mld?
Spodziewałem się, że becikowe przejdzie, i podwyżka zasiłku porodowego. Nas na to stać po prostu. Co to jest 360 milionów złotych w porównaniu z tym, kiedy na różnego rodzaju agencje, agendy rządowe idzie z budżetu państwa około 40 miliardów złotych? - pytał Andrzej Lepper, przewodniczący Samoobrony, w audycji "Sygnały Dnia".
30.12.2005 | aktual.: 30.12.2005 10:42
„Nie będziemy tańczyć, jak nam Prawo i Sprawiedliwość zagra”, pan wczoraj powiedział. Ale to od wczoraj Samoobrona nie będzie tańczyć w rytm muzyki Prawa i Sprawiedliwości? Czy do wczoraj było inaczej?
- Takie przekonanie było w społeczeństwie chyba i myślę, że chyba część PiS-u też tak myślała, że Samoobrona to będzie robić wszystko to, co PiS przyniesie do Sejmu, to tak będziemy głosować. Ja przecież tu, na antenie Polskiego Radia Mówiłem o tym, że wszystkie słuszne ustawy, wszystkie te, które będą szły w kierunku rozwoju Polski, pomocy ludziom, prospołeczne, prosocjalne, rozwojowe my, oczywiście, poprzemy. Natomiast nie możemy uczestniczyć w takiej cichej realizacji słynnego hasła „TKM”. No przecież niby w imię czego Samoobrona ma wszystko to, co PiS przedstawia, wspierać? To, co jest słuszne, powiadam, będziemy popierać, czy to wniesie Platforma czy SLD, czy Liga Polskich Rodzin, czy PSL, to nie ma żadnego znaczenia. Wszystkie ustawy, które będą szły w kierunku poprawy sytuacji Polski, w kierunku pomocy emerytom, rencistom, bezrobotnym, rolnikom, robotnikom, wstrzymaniu prywatyzacji, na pewno Samoobrona je poprze.
Ale to, co się wydarzyło wczoraj w związku z becikowym to nie tyle poprawa sytuacji Polski, co pogorszenie sytuacji budżetu Polski.
- Nie, panie redaktorze, my jako Samoobrona w swoim programie pokazujemy, gdzie są pieniądze, i władze PiS-u otrzymały nasz program. Były rozmowy przed II turą wyborów prezydenckich, były rozmowy przed exposé pana premiera. Mówiliśmy o tym, w większości zgadzaliśmy się z tym, że nasz program jest dobrym programem. Oczywiście, zdajemy sobie sprawę z tego, że PiS nie wdroży wszystkiego od razu z naszego programu, ale też nie możemy godzić się na to, żeby całkowicie od naszego programu odchodzić. My wyborców nie mamy zamiaru oszukiwać. Szliśmy do wyborów z programem, z konkretnym programem, ten program uzyskał poparcie. Jakie uzyskał, takie uzyskał, ale jesteśmy trzecią partią w Sejmie, trzecią partią w Polsce i my nie mamy zamiaru od naszego programu odchodzić w imię tego, że będziemy popierać program, który nie idzie w kierunku takim, jak nasz. Pieniądze w Polsce są. Jeżeli premier chce zaoszczędzić, chce pokazać się dla Unii, chce pokazać się dla świata, że dziura w budżecie będzie niższa niż miała być o 2,5
miliarda złotych, to te 1,5 miliarda nawet złotych, które wczoraj przegłosowaliśmy, to jeszcze nie jest finał, bo jeszcze potrzebny jest Senat, jeszcze raz to wróci, część z tych... przepraszam, jeszcze potrzebny jest prezydent, jeżeli prezydent zastosuje prawo weta...
No właśnie, jak pan sądzi, jak zareaguje Lech Kaczyński?
- Ja myślę, że pan prezydent Kaczyński, jeżeli będzie konsekwentny w swoim programie, w tym, co mówił w kampanii wyborczej, a to on mówił o państwie solidarnym, o państwie prospołecznym, prosocjalnym, to on krytykował kierunek liberalny pana Tuska (i miał rację), dlatego też poparłem go w II turze wyborów, poparła go nasza partia, to nie ma wyjścia, musi się na to zgodzić. Natomiast jeżeli się pan prezydent nie zgodzi na to, jeżeli zastosuje prawo weta, no, myślę, że będzie to taki pierwszy kamyczek wrzucony do koszyka jego zdrady własnego programu.
Czy kiedy wczoraj Sejm wznawiał obrady, spodziewał się pan takiego rozwoju wypadków? Po pierwsze w przypadku becikowego dla wszystkich, a po drugie w sprawie ustaw samorządowych, czyli nie przedłużaniu jeszcze w tej kadencji samorządu zarządu komisarycznego do 12 miesięcy?
- Tej drugiej sprawy nie spodziewałem się. Liczyłem na to, że to przejdzie, bo my byliśmy za tym, żeby jednak wyborów nie robić. To jest krótki okres czasu. I jeżeli będą wybory wiosną, to wiadomo, że prezydent, który zwycięży, który obejmie władzę w stolicy, jeżeliby doszło do tego w ogóle, bo jeszcze są różne kruczki prawne, ale to jakby zostawmy...
Ale wybory samorządowe mają być jesienią.
- Tak, tak, ale w tej chwili nie może być komisarza i wybory powinny być przyspieszone w stolicy.
Mówimy o Warszawie.
- Tak jest, o Warszawie. Jeżeli będą wybory, to wiadomo, że prezydent, który zostanie prezydentem Warszawy, oczywiście, że zaraz wkroczy w kampanię wyborczą, bo zostanie prezydentem wiosną, a wybory będą następne jesienią.
No tak, ale komisarz też może brać udział potem w wyborach.
- Z tym, że komisarz jest jakby co innego... Ale jest, istnieje.
- To jest człowiek mianowany i chyba żeby premier desygnował na to stanowisko człowieka, który będzie kandydatem tej partii, z której będzie na prezydenta przyszłego. Myślę, że raczej tego premier nie zrobi, jeżeli tak by miało być, bo ta ustawa jeszcze idzie do Senatu, wróci do Sejmu i dopiero do prezydenta, tak że to jeszcze droga zamknięta nie jest tutaj. Natomiast ja uważam, że źle by było, gdyby były wybory wiosną, wybory jesienią. Mieszkańcy stolicy będą zmęczeni tym wszystkim i na pewno tego dobrze nie przyjmą. Natomiast co do drugiej ustawy, oczywiście, że spodziewałem się tego, że tak będzie i becikowe przejdzie, i podwyżka zasiłku porodowego. Nas na to stać po prostu. Co to jest 360 milionów złotych w porównaniu z tym, kiedy na różnego rodzaju agencje, agendy rządowe idzie z budżetu państwa około 40 miliardów złotych? Trzeba tam oszczędności szukać, w tych radach nadzorczych, o których mówił PiS cały czas, że państwo oszczędne. To po co tego wszystkiego tyle? Zaoszczędźmy pieniądze tam, a dajmy
pieniądze tam, gdzie potrzebne one są. My jako Samoobrona idziemy dalej, to jest tylko część naszego programu, to jest tylko część ustawy naszej o minimum socjalnym, gdzie my chcemy, aby wszyscy, którzy nie mają pracy nie z własnej winy takie minimum socjalne otrzymali, aby emeryci, renciści byli zwolnieni z podatku, aby w ogóle ci, którzy mają dochody na poziomie minimum socjalnego byli zwolnieni z podatku. I pokazujemy, gdzie są na to pieniądze. Pieniądze są również w tym, żeby wszyscy płacili podatki u nas – i podatek obrotowy czy przychodowy, obojętnie, jaki zastosuje się, wtedy zależy to od kwoty, jaka będzie, znaczy stawki, jaka będzie. Ale tutaj powinny płacić firmy zachodnie, firmy z kapitałem zachodnim, duże sieci sklepów. Dlaczego oni są zwolnieni z podatku? Oni tłumaczą, że nie są zwolnieni, że oni płacą. Ale podatku dochodowego nie płacą, bo dochodów nie wykazują. Filantropami na pewno nie są.
Wysłuchali państwo przypomnienia programu wyborczego Samoobrony.
- Tak jest.