10 lat po tajemniczej śmierci Leppera. Wszystkie afery i skandale lidera "Samoobrony"
5 sierpnia przypada 10. rocznica tragicznej śmierci Andrzej Leppera, jednego z najbarwniejszych polityków III RP, który przeszedł spektakularną metamorfozę. Z prostego pracownika PGR-u stał się charyzmatycznym trybunem ludowym, wicepremierem oraz główną figurą pierwszych rządów PiS. Przedstawiamy jego bogatą historię wzlotów i upadków: od wyborczych sukcesów po tajemniczy zgon.
05.08.2021 09:49
Andrzej Lepper urodził się w czerwcu 1954 roku w Stowięcinie na Pomorzu. Pochodził z wielodzietnej rodziny. Był dziesiątym dzieckiem Jana i Anny. Ojciec Leppera zajmował się gospodarstwem rolnym, zmarł, gdy syn miał zaledwie 11 lat. Przyszły polityk, tak jak wielu jego krewnych, od początku przejawiał talenty sportowe. Miał szczególną pasję do boksu, który trenował jako junior.
W młodości Lepper uczęszczał łącznie do kilku szkół średnich, zmieniał je jednak w dosyć niejasnych okolicznościach, a niektóre źródła podają, że było to spowodowane udziałem w bójkach i agresywnym zachowaniem. Ukończył Państwowe Technikum Rolnicze w Sypniewie, ale nie przystąpił do egzaminu dojrzałości.
Młody zarządca z partyjną legitymacją
W roku 1977 Andrzej Lepper, po tym jak został kierownikiem gospodarstwa w Kusicach, przyjął również legitymację partyjną i został członkiem PZPR. Wydarzenia w jego życiu często łączyły się z politycznym kontekstem historycznych zdarzeń w kraju. Lata 70. ubiegłego wieku to okres rządów I sekretarza KC Edwarda Gierka, który sprzyjał tego typu młodym osobom należącym do partii. W 1980 r. Andrzej Lepper wykorzystał swoją szansę i nabył podupadłe gospodarstwo w Zielnowie, a w ciągu kilku lat zaczęło ono dobrze prosperować i przynosić zyski.
Skandalista nowego ustroju
W latach 90. sytuacja na polskiej wsi była trudna. Rolnikom niełatwo się było odnaleźć w nowych ramach gospodarki wolnorynkowej, która wymusiła likwidację PGR-ów. Doprowadziło to do wielu protestów mieszkańców wsi, którzy wpadli w kredytową pułapkę zapoczątkowaną reformami Leszka Balcerowicza. Po jednym z tego typu wystąpień w Darłowie zawiązany został Wojewódzki Komitet Samoobrony Rolników, na którego czele stanął Andrzej Lepper. Było to jedno z pierwszych wydarzeń w wyniku, których świat usłyszał o charyzmatycznym i niepokornym rolniku z Pomorza. Był to oficjalny początek jego politycznej kariery.
W 1992 r., kiedy ministrem rolnictwa był Gabriel Janowski, Samoobrona zdecydowała się na okupację budynku jego ministerstwa. Inicjatywa ta zakończyła się 28 kwietnia 1992 r. po tym, jak w konflikt zaangażował się prezydent Lech Wałęsa. Było to jedno z pierwszych wydarzeń ogólnopolskich z udziałem Andrzeja Leppera.
Bokser nabiera wagi
Ruchy Samoobrony nabierały rozmachu, ale skupiały się często wokół prowokowania kontrowersyjnych sytuacji. W Praszce (woj. opolskie) działacze partyjni wywieźli na taczce niepełnosprawnego prezydenta miasta, a w Kobylnicy Słupskiej (woj. pomorskie) miało dojść do pobicia zarządcy komisarycznego.
W 1998 r. znów się zrobiło o nim głośno. Tym razem za sprawą protestów dotyczących importu zboża, rolnicy blokowali tory, m.in. rozsypując na nich ziarno. Po tych wydarzeniach niewielu komentatorów wróżyło wielką polityczną karierę Andrzejowi Lepperowi.
Wyborczy przełom
Kontrowersyjne działania po dziesięciu latach przyniosły jednak efekt. W wyborach parlamentarnych w 2001 r. Samoobrona Rzeczpospolitej Polskiej weszła do Sejmu, uzyskując 10,2 proc. głosów. Na krótki czas Andrzej Lepper został nawet wicemarszałkiem IV kadencji Sejmu.
Tuż przed odwołaniem z tej funkcji wygłosił przemówienie, które zapisze się w historii polskiego parlamentaryzmu. Z mównicy sejmowej oskarżył on m.in.: Pawła Piskorskiego, Włodzimierza Cimoszewicza, Donalda Tuska, Jerzego Szmajdzińskiego, Andrzeja Olechowskiego i innych prominentnych polityków o przyjmowanie łapówek, kontakty z lobbystami i ludźmi ze świata przestępczego, a także o finansowanie kampanii ze źródeł wątpliwego pochodzenia.
- Czy jest pan pewien, że chce pan to wszystko powiedzieć? - dopytywał wówczas marszałek Marek Borowski. Andrzej Lepper podkreślił jednak, że "on nie stwierdza, a tylko pyta".
Współpraca z Tymochowiczem
Andrzej Lepper na przełomie nowego tysiąclecia przeszedł jedną z najbardziej spektakularnych przemian wizerunkowych, do jakich doszło na polskiej scenie politycznej. Z prostego rolnika stał się wytrawnym politykiem, który w sprytny sposób wkomponowywał się w las mikrofonów i dobrze czuł się przed obiektywami kamer.
Przestał być postacią w starym swetrze, migającą co jakiś czas na ekranie telewizora. Wyróżniał się już nie tylko twardą i bezkompromisową retoryką, ale również eleganckimi garniturami szytymi na miarę i zawsze starannie ułożoną fryzurą.
Nieprzypadkowo ta znacząca zmiana w medialnym odbiorze Andrzeja Leppera zaszła wraz z zatrudnieniem znanego specjalisty od kreowania wizerunku Piotra Tymochowicza.
Gorzki sukces
Potem przyszły wybory 2005 roku, których wynik doprowadził do zupełnie nowego rozdania na politycznej scenie. Andrzej Lepper w nowej kadencji zaczął odgrywać coraz bardziej znaczącą rolę, ponieważ Samoobrona była trzecią siłą w Sejmie. Jego partia weszła w koalicję z PiS-em i LPR-em, a on sam został wicepremierem i ministrem rolnictwa.
Szybko okazało się jednak, że taka koalicja nie jest tworem idealnym. Kupczenie głosami posłów stało się polskim parlamentarnym standardem, a szantaż główną metodą osiągania własnych celów.
Praca za seks?
V kadencja Sejmu obfitowała w wiele afer. W prawie każdej z nich udział miał Andrzej Lepper lub politycy z jego partii.
4 grudnia 2006 roku ukazał się w "Gazecie Wyborczej" artykuł Marcina Kąckiego pt. "Praca za seks w Samoobronie". Aneta Krawczyk, wiceprzewodnicząca partyjnych struktur w regionie łódzkim, oskarżyła wtedy Andrzeja Leppera i Stanisława Łyżwińskiego o molestowanie i nakłanianie do stosunków seksualnych w zamian za otrzymanie pracy w biurze poselskim. Poinformowała również, że któryś z mężczyzn jest ojcem jej dziecka, lecz później wykonane testy DNA wykluczyły tę okoliczność. Stanisław Łyżwiński przestał być członkiem "Samoobrony", przedstawiono mu także zarzuty dotyczące popełniania przestępstw o charakterze seksualnym.
Był to jednak dopiero początek problemów obyczajowych z Andrzejem Lepperem w roli głównej. Do polityka na stałe przylgnęła łatka osoby molestującej kobiety. Pociągnęło to za sobą kolejne publikacje, a w "Newsweeku" ukazał się sensacyjny artykuł Violetty Ozminkowski pt. "Od rządu do nierządu". Dziennikarka napisała, że "na samo wspomnienie Andrzeja Leppera prostytutki dostają gęsiej skórki, a lider Samoobrony jest najbardziej znienawidzonym klientem warszawskich agencji towarzyskich".
- Aneta Krawczyk twierdzi, że miała ze mną zbliżenie i w dniu, w którym miał się odbyć stosunek, nie zauważyła ona nic szczególnego w moim wyglądzie. Tymczasem w grudniu 2002 roku byłem w gipsie po wypadku. (...) Drodzy państwo, to jest kpina robiona z wymiaru sprawiedliwości - mówił lider "Samoobrony" w programie Tomasza Lisa.
Andrzeja Leppera te wydarzenia dotknęły przede wszystkim w politycznym wymiarze. Lider "Samoobrony" nigdy nie został za to skazany prawomocnie, a sąd apelacyjny stwierdził, że jedyny wyrok, który zapadł w tej sprawie, miał uchybienia proceduralne. Proces przerwała tragiczna śmierć polityka.
Można odrolnić każdą działkę?
Latem 2007 r. wybuchła z kolei afera gruntowa. Została ona ujawniona 9 lipca po zdymisjonowaniu z urzędu Andrzeja Leppera przez premiera Jarosława Kaczyńskiego. Liderowi "Samoobrony" nikt nie udowodnił przyjęcia łapówki, ale zaczęła się w ten sposób jedna z najdziwniejszych historii w dziejach III RP.
Media informowały, że źródłem sprawy było dotarcie do dwóch biznesmenów, którzy podobno byli w stanie odrolnić każdą działkę w Polsce. Agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego w zorganizowanej akcji mieli zaproponować Piotrowi Rybie i Andrzejowi Kryszyńskiemu łapówkę w zamian za podjęcie działań poza granicami prawa. Kwota, którą zaproponowano obu panom, miała trafić do Andrzeja Leppera i Janusza Maksymiuka.
Okazało się jednak, że przekazanie pieniędzy nigdy nie miało miejsca, ponieważ - według CBA - doszło do przecieku demaskującego całą akcję. Podejrzenia padły na ówczesnego szefa Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Janusza Kaczmarka, który przed zakończeniem działań służb miał się spotkać z Ryszardem Krauze w warszawskim hotelu Marriott. Ujawnione przez prokuraturę nagrania potwierdzały tezę o źródle przecieku.
Lepper nie poniósł finalnie konsekwencji za "aferę gruntową". Prowadzone wobec niego działania prokuratury ograniczały się do zarzutu składania fałszywych zeznań, ale sprawa została umorzona ze względu na tragiczną śmierć lidera "Samoobrony". Najbliższy skazania po aferze był Mariusz Kamiński, ówczesny minister koordynator ds. służb specjalnych. Jego prawie dziesięcioletnia batalia sądowa zakończyła się jednak kontrowersyjnym ułaskawieniem przez prezydenta Andrzeja Dudę.
Tajemnicza śmierć
W wyborach w 2007 r. "Samoobrona" uzyskała fatalny wynik 1,53 proc., który wepchnął Andrzeja Leppera w polityczny niebyt. Były wicepremier rzadko gościł w mediach.
Do obu afer Andrzej Lepper odniósł się w tajemniczym nagraniu, które powstało już kilka lat po ich wybuchu. Wywiad pochodzi z płyty, którą podczas pogrzebu lidera "Samoobrony" ktoś wręczył detektywowi Krzysztofowi Rutkowskiemu. Całość została opublikowana w serwisie YouTube. Na nagraniu słychać m.in., jak były wicepremier oskarża różne środowiska o zniszczenie swojego wizerunku, powołując się na rozmowy ze swoimi anonimowymi źródłami.
Lepper zmarł 5 sierpnia 2011 roku. Lider "Samoobrony" - według ustaleń śledczych - popełnił samobójstwo w warszawskiej siedzibie partii w Alejach Jerozolimskich. Jego śmierć zaczęła budzić jednak wątpliwości wśród przyjaciół i bliskich współpracowników. Wielu z nich uważa, że Lepper był osobą o silnej osobowości, a jego stan psychiczny wykluczał możliwość targnięcia się na własne życie.
Pojawia się też wiele pytań co do okoliczności całego zdarzenia, których wyjaśnienie nie usatysfakcjonowało wielu komentatorów życia politycznego. Dziennikarz Tomasz Sekielski wielokrotnie pokazywał niedociągnięcia prokuratorskiego śledztwa i zwracał uwagę na liczne wątki, które wymagają głębszego wyjaśnienia.
- Być może było w życiu Andrzeja Leppera jakieś wydarzenie, jakaś groźba, coś, co spowodowało, że zdecydował się popełnić samobójstwo. Ale moim zdaniem prokuratura nie odpowiedziała na pytanie, dlaczego tak się mogło stać. Przyjęto najprostsze wytłumaczenie - stwierdził Sekielski w rozmowie z NaTemat.