Andrzej Duda będzie miał własną flagę? Dr Janusz Sibora: ranga tej chorągwi była bardzo wysoka
• Senat i rząd chcą, by prezydent Polski miał własną flagę
• Andrzej Duda miałby korzystać z Chorągwi Rzeczpospolitej
• Ranga tej chorągwi była bardzo wysoka - komentuje dla WP dr Janusz Sibora
• Jestem niezmiernie rad, iż ta inicjatywa została podjęta, niemniej w obecnych realiach, patrzę na nią z mieszanymi odczuciami oraz pewnymi obawami - dodaje
Z inicjatywą przywrócenia możliwości używania przez prezydenta Polski Chorągwi Rzeczpospolitej wystąpiło Stowarzyszenie Rodziewiczów, które złożyło specjalną petycję w parlamencie. Pomysł spotkał się z pozytywnym przyjęciem Senatu oraz rządu. Do tej pory głowa państwa używała Proporca Prezydenta, który jest symbolem wojskowym. Już niebawem może się to jednak zmienić.
Na Chorągwi Rzeczpospolitej widnieje orzeł na czerwonym tle w białym obramowaniu, zwany wężykiem generalskim. Flaga miałaby być podnoszona tylko wtedy, gdy w pałacu przebywa prezydent. Znalazłaby się również na samochodzie głowy państwa, podczas podróży.
Dr Sibora: bardzo wysoka ranga chorągwi
Pomysł przywrócenia możliwości używania przez prezydenta Polski Chorągwi Rzeczpospolitej został entuzjastycznie przyjęty przez badacza dziejów dyplomacji, protokołu dyplomatycznego i ceremoniału państwowego, dr. Janusza Siborę.
- Od dawna stoję na stanowisku, iż należy przywrócić Chorągiew Rzeczpospolitej, jako osobisty znak najwyższego dostojnika państwa. W ustawie z 1927 roku ranga tej chorągwi była bardzo wysoka, gdyż miała ona status godła głowy państwa. Zaznaczone było również, że jest ona, w przeciwieństwie do godła narodowego, wykonana tylko w jednym egzemplarzu. W przeszłości wielokrotnie zwracałem uwagę, że brakowało jej podczas podniosłych ceremonialnych aktów państwowych np. orędzia - mówi WP dr Janusz Sibora.
W opinii eksperta sprawę w pierwszej kolejności należy unormować prawnie i to dwutorowo. - Poprzez znowelizowanie ustawy o godle, barwach i hymnie Rzeczypospolitej Polskiej oraz opracowanie zupełnie nowego aktu prawnego, który szczegółowo określałby przepisy używania chorągwi - tłumaczy.
Nasz rozmówca przypomina również, że pierwsze starania, by przywrócić Chorągiew Rzeczpospolitej, jako osobisty znak najwyższego dostojnika państwa, miały miejsce już po transformacji z 1989 roku. - W tej sprawie pisano wiele petycji, które do tej pory trafiały w próżnię. W tym czasie zarówno większość sejmowa, pałac prezydencki oraz opozycja nie przejawiały zainteresowania tym tematem. Dlatego warto zadać pytanie, dlaczego akurat teraz się do niego powraca?
W opinii dr. Sibory kluczowy może być tu kontekst polityczny. - Osobiście jestem niezmiernie rad, iż ta inicjatywa została podjęta, niemniej w obecnych realiach, patrzę na nią z mieszanymi odczuciami oraz pewnymi obawami. Wiele autorytetów alarmuje, że mamy obecnie w Polsce do czynienia z demontażem niektórych konstytucyjnych instytucji, problemami ustrojowymi i paraliżem trójpodziału władzy. W związku z tym mam mieszane uczucia, czy należy poruszać ten temat w takiej atmosferze. Obawiam się, że elementy patriotyczne mogą posłużyć do budowania politycznej narracji władzy i prowadzić do partyjnego zawłaszczania narodowego symbolu - uzasadnia.
Zaznacza przy tym, że obecnie mamy w Polsce do czynienia ze zrytualizowaną polityką, natomiast symbole narodowe zawierają w skondensowanej formie ogromny ładunek emocjonalny. - Dlatego moim zdaniem wykorzystywanie ich w tych okolicznościach może sprawiać wrażenie partyjnego zawłaszczania narodowej kultury pamięci - kończy dr Sibora.
Z gabloty na dach Belwederu
Przypomnijmy, że po II wojnie światowej z polskiej chorągwi korzystali prezydenci na uchodźstwie, a w grudniu 1990 r. Ryszard Kaczorowski przekazał ją Lechowi Wałęsie wraz z innymi insygniami. Zamiast na dach Belwederu trafiła jednak do gabloty. Jej miejsce zajął natomiast Proporzec Prezydenta.
Własne symbole mają prezydenci wielu innych krajów, również tych o państwowości krótszej niż Polska. Jednym z najbardziej znanych jest flaga prezydenta USA.