Andrzej Celiński: to był zły rok dla SLD

Sojusz przekonał się, że nie różni się w kilku ważnych dla ludzi sprawach od poprzedników. Ludzie myślą o nas gorzej niż wtedy, gdy oddawali odpowiedzialność za kraj w nasze ręce. Za wiele jest w nas partii władzy, za mało partii idei - powiedział Andrzej Celiński, wiceprzewodniczący SLD, w rozmowie z Andrzejem Brzezieckim, publicystą "Tygodnika Powszechnego".

"Sojusz przekonał się, że nie różni się w kilku ważnych dla ludzi sprawach od poprzedników. Ludzie myślą o nas gorzej niż wtedy, gdy oddawali odpowiedzialność za kraj w nasze ręce. Za wiele jest w nas partii władzy, za mało partii idei" - przyznał Celiński, dodając, że SLD ma też powody do satysfakcji. - "Gdy u progu 2003 r. zapowiadaliśmy, że zakończy się on ponad trzyprocentowym wzrostem, mówiono, że to mało prawdopodobne. Dziś wzrost jest nawet większy".

Pytany o zmiany w rządzie, Celiński odpowiada: "Zmiana premiera jest raczej wykluczona. (...) Pewniejszą alternatywą jest zmiana sposobu funkcjonowania rządu, kierownictwa SLD i klubu parlamentarnego partii".

Ordynacka buduje partię polityczną bez szans na sukces - przyznaje wiceprzewodniczący SLD. "Programowo bezprogramowi, o silnych więziach wewnętrznych, opartych nie na wspólnocie programowej, lecz biograficznej i, niekiedy, wspólnocie interesu, funkcjonujący nie dość jawnie i nie dość przejrzyście - to wszystko nie jest nową jakością".

Celiński, jak twierdzi, kwestię wycofania się z polityki traktuje poważnie. "Dzień, w którym stracę nadzieję na wyprowadzenie SLD z korkociągu złych wydarzeń, będzie dniem mojej rezygnacji. On jest możliwy. Może bardziej aniżeli komukolwiek się to wydaje" - przyznaje wiceprzewodniczący SLD w rozmowie z publicystą "Tygodnika Powszechnego". (mn)

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)