Andrzej Celiński, Izabela Sierakowska: prawdziwa debata programowa ma być dzisiaj
Jak znam obrady rozmaitych politycznych ciał tego typu jak ten kongres, to powiedziałbym, że zdumiewająco już dużo debaty programowej, a rzeczywiście prawdziwa debata programowa ma być dzisiaj - powiedział Andrzej Celiński, gość Sygnałów Dnia. Partia powinna głośno powiedzieć (mam nadzieję, że to się odbędzie dzisiaj, bo wczorajszy dzień to było jedno wielkie zawirowanie), że wyraźnie koleżanki i koledzy powiedzą, na co stawiamy, co chcemy, żeby rząd zrealizował, jak to będzie wyglądało, jak będzie wyglądać polityka kadrowa - dodała Izabela Sierakowska.
30.06.2003 | aktual.: 30.06.2003 10:03
Sygnały Dnia: Główny temat w dzisiejszych gazetach to II Kongres Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Wystąpienie Leszka Millera żywo komentowano w kuluarach i np. Wiesław Kaczmarek, były minister skarbu państwa, powiedział: "Słyszałem już dużo różnych wystąpień i moim zdaniem to, co dziś stoi przed SLD to nie wsłuchiwanie się we frazy i wybrane figury retoryczne w wystąpieniu premiera. To nie jest faza snucia planów, to jest faza ich realizacji". Tadeuszu Iwiński: "Nie może być tak, że w Watykanie bardziej debatują o problemach współczesnego kapitalizmu niż w Sojuszu Lewicy Demokratycznej". Piotr Gadzinowski: "Wystąpienie premiera to rodzaj worka, do którego wrzucono wszystkie rzeczy. Uważam, że SLD nie ma problemów z brakiem celów i zadań. Problem jest taki, by to wszystko zrealizować". Ryszard Kalisz: "Premier mówi za dużo o taktyce, a mniej o strategii, czyli mechanizmach, które powodują, że partia lepiej funkcjonuje, a rząd nie popełnia podstawowych czasem błędów". Marek Wagner, szef Kancelarii Premiera:
"Większość delegatów oceniła wystąpienie jako sprawiedliwe, oddające zarówno sukcesy, jak i niepowodzenia. Delegaci uważają, że to był dobry początek Kongresu".
Sygnały Dnia: Ja jeszcze dodam dwa cytaty. Tadeusz Iwiński: "Nawet na tronie wycierają się spodnie, i to jest to, co nam się właśnie przytrafiło" i Marek Dyduch: "Nienormalne jest to, że część pomyliła z nas partię władzy z partią pełną misy". W 2001 roku 41% poparcia było w sondażach, w tym roku 21%. Czy mocne uderzenie w piersi wystarczy? Izabela Sierakowska pierwsza i najbardziej zagorzale krytykująca.
Izabela Sierakowska: Czy to wystarczy... Myślę, że dobrze, że takie uderzenie w piersi było przede wszystkim. Tak jak państwo cytowaliście wypowiedzi moich kolegów, wystąpienie rzeczywiście było różnie przyjęte przez delegatów. Niektórzy przyjmowali z euforią, inni bardzo, bardzo krytycznie. Jedno, co zadowoliło moje koleżanki i kolegów, to otwarte przyznanie się szefa naszej partii do popełnionych błędów. Tak że przyznał się, wyznał swoje winy. Jakie będzie rozgrzeszenie? Trudno mi powiedzieć, w każdym razie zakreślił przed nami i przed sobą pole działania przeogromne, zadań mnóstwo bez omal na 8 lat, jak mówili koledzy. Natomiast zabrakło mi w tym wystąpieniu takich kilku bardzo ważnych punktów, bo nie wystarczy tylko powiedzieć, że "pilnujcie się, bądźcie uczciwi", ale partia powinna głośno powiedzieć (mam nadzieję, że to się odbędzie dzisiaj, bo wczorajszy dzień to było jedno wielkie zawirowanie, wybory, wystąpienie, szefa partii, a dzisiaj będzie ta dyskusja programowa), że wyraźnie koleżanki i
koledzy powiedzą, na co stawiamy, co chcemy, żeby rząd zrealizował, jak to będzie wyglądało, jak będzie wyglądać polityka kadrowa.
Sygnały Dnia: – Właściwie premier powiedział, że wzrost gospodarczy, odzyskanie zaufania...
Izabela Sierakowska: – Wzrost gospodarczy tak. Wie pani, w tej chwili rzeczywiście odnotowujemy wzrost gospodarczy, produkt krajowy brutto rośnie, bezrobocie sezonowo się zmieniło, są kolejne zapowiedzi. Z kolei przedsiębiorcy krzyczą: Wy lepiej niczego nie ruszajcie, dajcie nam spokojnie funkcjonować.
Sygnały Dnia: – Gdy pani powiedziała: "Nakreślił premier plan na 8 lat", to Andrzej Celiński popatrzył zdumiony. Czyli co? Za 8 lat już nie będzie SLD, tak?
Izabela Sierakowska: Nie, to nie o to chodzi, tylko takie duże zadania.
Andrzej Celiński: – Skąd pani redaktor moje myśli potrafi czytać, czy zdumiony, czy nie? Ja myślę, że to, co się robi, kiedy jest się partią mającą rząd, musi być funkcją celów nakreślonych, zwłaszcza w programie wyborczym, bo rząd ma się dzięki temu, że ludzie wybrali tę partię na kadencję i trzeba realizować, trzeba być jak najbliższym temu, co się powiedziało wyborcom. No i ten pierwszy dzień bardzo wyraźnie podkreślił tę rzecz. Natomiast kongres ma swoją poetykę i bardzo trudno jest na kongresie... ja właściwie, prawdę mówiąc, nie znam partii politycznej, która na kongresie głęboko debatuje o technicznych szczegółach barier nie pozwalających osiągnąć tych celów, które się wcześniej założyło. Jak znam obrady rozmaitych politycznych ciał tego typu jak ten kongres, to powiedziałbym, że zdumiewająco już dużo debaty programowej, a rzeczywiście prawdziwa debata programowa ma być dzisiaj. Tutaj nie ma jakichś specjalnych problemów z tym, że jest niedosyt (czy będzie niedosyt, dzisiaj zobaczymy) debaty
programowej. Chodzi, mi się wydaje, o zupełnie coś innego. Chodzi o to, aby nie zakończyło się na słowach.