Andrzej Celiński: dzisiaj jest pośród bardzo trudnych swoich przyjaciół
- 14 lub 15 grudnia 1981 roku arcybiskup-metropolita Paryża odprawił mszę świętą za Tadeusza. Powiedziano mu, że Mazowiecki nie żyje, że zginął pierwszego dnia Stanu Wojennego w Polsce. Śmieliśmy się potem w Jaworzu, że Tadeusz będzie żył wiecznie. Człowiek, za którego odprawia się mszę świętą, a który żyje, musi żyć zawsze. Umarł za wcześnie - powiedział o zmarłym dziś Tadeuszu Mazowieckim Andrzej Celiński w Radiu ZET.
- Dzisiaj jest pośród bardzo trudnych swoich przyjaciół, takich jak on sam był, Jacka i Bronka. Tam ich nikt nie szarpie, bo nie jest tak, że go nie szarpano. Jego straszliwie szarpano – powiedział Andrzej Celiński w Radiu ZET, wspominając zmarłego dziś Tadeusza Mazowieckiego oraz Jacka Kuronia i Bronisława Geremka.
Celiński nazwał Mazowieckiego „zjawiskiem niezwykle rzadkim” – Jego życie bardzo ciężko doświadczyło, ale był dyskretny, nie skarżył się i nie opowiadał o swoich nieszczęściach. Pasował do płockiej katedry, w której był chrzczony. Miał ludzki wymiar, miał takie piękno... trudne piękno, bo Tadeusz Mazowiecki nie był łatwym, miękkim człowiekiem – mówił Celiński w rozmowie z Moniką Olejnik.
„Wojna na górze była jego największym, jedynym błędem”
Kiedy Monika Olejnik przypomniała „wojnę na górze”, czyli konflikt między Tadeuszem Mazowieckim a Lechem Wałęsą, Celiński powiedział, że expose Mazowieckiego z 12 września 1989 roku było jego „największym, jedynym błędem”. – Kiedy mówił, że nie będzie malowanym królem, znakomita większość myślała, że on to mówi do prezydenta, do Wojciecha Jaruzelskiego, ale on to niestety mówił do Gdańska. W życiu ludzi, którzy odciskają piętno na historii, są różne momenty. Lech Wałęsa musiał być tym straszliwie zraniony – mówił Celiński. Przypomniał, że Wałęsa wybaczył Mazowieckiemu ten błąd.
- Tadeuszowi Mazowieckiemu chodziło o państwo. Kiedy jest się premierem, nie można na nikogo zwalać odpowiedzialności. Okay, ale to został inaczej odebrane – podsumował Celiński.
„To jak odebrano grubą kreskę, to było świństwo”
Monika Olejnik przypomniała też „grubą kreskę”. Celiński ocenił, że ta koncepcja Mazowieckiego została „odebrana po świńsku”. – Jemu chodziło o to, że daje każdemu Polakowi i każdej Polce szansę na przyzwoitość wobec własnego państwa – wyjaśnił.
- Wie pan, że to zostało odebrane tak, że ochrania komunistów – powiedziała Monika Olejnik.
- Powtórzę: to było świństwo. Tak nie wolno było tego odebrać – uciął Celiński w audycji "Gość Radia ZET".