Andrzej Barcikowski: "służby czerpią z dziennikarstwa śledczego"


"W każdym normalnym społeczeństwie obywatelskim sygnały płyną z różnych źródeł. Służby specjalne czerpią zarówno z dziennikarstwa śledczego, z sygnałów płynących z izb skarbowych, z wielu, wielu innych źródeł" - powiedział szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego - Andrzej Barcikowski w "Sygnałach Dnia".

Nazwa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego pada przy okazji takich spraw, jak tzw. afera Rywina, tajemnicze zniknięcie zboża z magazynów, afera w Ministerstwie Zdrowia, możliwa próba korupcji przy prywatyzacji hut... Nie mylę się? W tych wszystkich sprawach Agencja jest zaangażowana?

Andrzej Barcikowski – Tak, oczywiście. W tych i nie tylko w tych.

Teraz jeszcze dochodzi sprawa kontraktu, przetargu właściwie w Ministerstwie Edukacji Narodowej i Sportu, zestawy komputerów do pracowni w szkołach.

Andrzej Barcikowski: – Owszem, pani minister Łybacka wczoraj zwróciła się do mnie w tej kwestii. Zasygnalizowała mi potencjalne nieprawidłowości i możliwą, domniemaną korupcję, aczkolwiek to jest tylko ślad, który trzeba zweryfikować. Być może zajmiemy się tym, być może po analizie zaproponujemy pani minister Łybackiej, aby skierowała tę sprawę do innego organu. Bowiem chciałbym dodać, jeśli pan pyta, czym się zajmujemy. Zajmujemy się wieloma innymi rzeczami, których na co dzień nie widać, jak np. ochroną tajemnicy państwowej, jak np. bezpieczeństwem teleinformatycznym, kontrwywiadem. Te rzeczy, które pan wymienił, są najbardziej spektakularne i stosunkowo nowe w tradycji służb specjalnych. Jeszcze kilkanaście lat temu, kilka lat temu służby specjalne takimi rzeczami się w tym trybie nie zajmowały.

Ale czasem, Panie Ministrze, odnosi się takie wrażenie, że opinia publiczna dowiaduje się najpierw z prasy, a dopiero potem dowiadujemy się, że Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego zajęła się tą sprawą. Nie odnosi Pan takiego wrażenia czasami? Andrzej Barcikowski: – To jest tak, proszę pana, że w każdym normalnym społeczeństwie obywatelskim sygnały płyną z różnych źródeł. Służby specjalne czerpią zarówno z dziennikarstwa śledczego, z sygnałów płynących z izb skarbowych, z wielu, wielu innych źródeł. Natomiast w tych kwestiach, które Pan wymienił, w dużej części myśmy byli wcześniej, a dopiero potem pojawiły się sygnały prasowe. Już dawno sygnalizowaliśmy nieprawidłowości związane z działalnością interwencyjną na rynku zbożowym, od kilku lat jeszcze, w czasie Urzędu Ochrony Państwa, od dawna już zajmujemy się sprawą domniemanej korupcji przy procesie prywatyzacji hutnictwa, długo, długo wcześniej zanim prasa o tym pisała...

I te informacje trafiały w próżnię? Nikt nie czyta tych raportów ABW, że coś jest nie tak i wszczynać postępowań stosownych?

Andrzej Barcikowski: - Nie, nie, nie, to nie jest tak. Bardzo często izby skarbowe się tym zajmują na podstawie naszych sygnałów albo odwrotnie – my na podstawie izb skarbowych... bardzo często te decyzja kadrowe są podejmowane albo nie podejmowane na podstawie naszych sygnałów. Po prostu wielu rzeczy nie widać na powierzchni, natomiast jeśli media o tym napiszą, to od razu staje się to głośne. Z tym, że chciałbym powiedzieć: media są bardzo szanowanym, bardzo potrzebnym partnerem w naszej działalności i mamy zasadniczo dobre doświadczenia z mediami.

Pan Minister powiedział, że „służby czerpią z dziennikarstwa śledczego”.

Andrzej Barcikowski: – Tak, na całym świecie, w Polsce też.

A odwrotnie? Czasami może ABW niewygodnie się czymś zająć, ma za mało wiedzy, no to wypuścimy jakiegoś dziennikarza, podrzucimy mu parę informacji, niech sprawdzi.

Andrzej Barcikowski: – Wiem, wiem, że jest mnóstwo na ten temat rozmaitych domysłów, plotek, natomiast zasadniczo jest odwrotnie – my czerpiemy z inspiracji dziennikarstwa śledczego, z sygnałów medialnych. I to jest najzupełniej normalne, tak jest na całym świecie, tak jest także w Polsce. (mp)

Rozmawiali: Krzysztof Grzesiowski i Wiesław Molak.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)