Andrzej Adamczyk o aferze w PKP: mam czyste sumienie
Minister infrastruktury i budownictwa Andrzej Adamczyk we wtorek rano powiedział, że ma czyste sumienie, ponieważ w ramach nadzoru nad PKP podjął wszystkie czynności, które powinien. Podkreślił też, że jego relacja z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim nie uległa zmianie, a różnice zdań „nie są fundamentalne”.
14.03.2017 | aktual.: 14.03.2017 10:28
Na antenie Radia Zet Adamczyk zapytany o to, czy zostanie odwołany, odpowiedział, że nie widzi nad swoją głową czarnych chmur. – Nie przewiduję takich turbulencji, nie przewiduję takich reakcji. Jestem przekonany, że wszystko to, co się dzieje, jest pod pełną kontrolą i za aprobatą nie tylko pani premier, ale także i za aprobatą kierownictwa PiS – stwierdził minister infrastruktury.
Adamczyk odniósł się również do oskarżeń wobec członków zarządu PKP. Podkreślił, że informował o nieprawidłowościach Kaczyńskiego i premier Beatę Szydło „wiele miesięcy temu”, po czym 5 lipca 2016 roku zawiadomił CBA.
Powiedział, że jeden z jego zastępców do 28 czerwca prowadził procedury wyjaśniające i tego dnia Adamczyk otrzymał materiały dot. sprawy, o której wiedział „mniej więcej 27 czerwca”. Wynika z tego, że po 8 dniach Adamczyk zawiadomił CBA. Czy to nie za późno? - Niezbędna zwłoka to 14 dni. (…) Mówi się o tym, że funkcjonariusz publiczny powinien bez zbędnej zwłoki przekazać informacje właściwym organom – tłumaczył minister.
Dlaczego do dymisji w PKP doszło dopiero w marcu 2017 roku? Adamczyk podkreślił, że w materiałach, które otrzymał, nie było dowodów, nie postawiono też pracownikom spółki zarzutów korupcyjnych czy kryminalnych. Były tylko wątpliwości.
- Tego samego dnia, kiedy pojawiły się zarzuty, zarząd, wszyscy członkowie zarządu przestali pełnić swoje funkcje, bo po prostu podjąłem decyzje o ich odwołaniu. To jest dokładnie tego samego dnia, kiedy pojawiły się zarzuty – dodał Adamczyk.
Czy minister powinien wziąć na siebie odpowiedzialność za to, co działo się w PKP? - Jeżeli pojawi się gdziekolwiek taka wątpliwość ze strony pani premier czy kierownictwa partii, pana prezesa Jarosława Kaczyńskiego, ja jestem do dyspozycji – zaznaczył minister.