Analitycy: jesienne wybory do przyjęcia dla rynku
W ocenie analityków banku UBS premier Marek
Belka uzyska wymagane poparcie w głosowaniu nad wotum zaufania
tylko, jeśli zgodzi się na rozpisanie wyborów w październiku lub
listopadzie, a nie na wiosnę 2005 r.
04.06.2004 | aktual.: 04.06.2004 18:06
SdPl zaproponowało SLD podpisanie politycznego kontraktu ustalającego datę wyborów na 7 listopada. Byłaby to polityczna cena za poparcie Belki w głosowaniu spodziewanym na posiedzeniu Sejmu 23-25 czerwca. Pozostałe partie opozycyjne są przeciwne powołaniu rządu Belki. "W ostatecznym rozrachunku wczesne wybory w październiku mogą nie okazać się złą opcją" - stwierdzili analitycy UBS w komentarzu.
"W ostatnich tygodniach staliśmy się bardziej sceptyczni co do możliwości realizowania przez Belkę stosunkowo szczytnej polityki fiskalnej i kontynuowania długofalowych reform strukturalnych. W związku z tym, że wybory i tak już figurują na politycznym radarze z początkiem 2005 r. obawiamy się, że żadna partia polityczna nie miałaby motywacji do forsowania niepopularnej polityki" - napisali.
"Z tego powodu jesteśmy coraz bardziej przekonani, iż Belka mimo iż osobiście zaangażowany jest w rozsądną politykę ekonomiczną utknąłby w politycznym impasie" - stwierdzili w konkluzji.
Również w ocenie analityków CSFB, wybory późną jesienią br. są do przyjęcia dla rynku, ponieważ taki termin pozwoliłby partiom centrowym przypisać sobie zasługi za poprawę sytuacji gospodarczej i tym samym wytrącić argument populistom. Najgorszy scenariusz - według CSFB - to taki, w którym Belka przegrałby głosowanie w czerwcu, a wybory musiałyby odbyć się w sierpniu na czym skorzystałaby Samoobrona kosztem partii centrowych.
Według analityków banku BNP Paribas polityczna scena polityczna w Polsce stanie się bardziej przejrzysta po wyborach do Parlamentu Europejskiego 13 czerwca. Prognozy wskazują na niską frekwencję, zwłaszcza w okręgach wiejskich, na czym zyskają partie głównego politycznego nurtu.
Te partie, które znacznie przekroczą minimalny próg 5% będą mniej skłonne do poparcia Marka Belki, ponieważ wczesne wybory będą dla nich mniejszym zagrożeniem - oceniają analitycy. "Nie powinno się jednak traktować wyników wyborów do Parlamentu Europejskiego jako wskazówki co do wyników wyborów powszechnych" - zastrzega PNB Paribas.