Amnesty International: boom na chińskie narzędzia tortur podsyca łamanie praw człowieka na świecie
Handel wytwarzanymi przez chińskie firmy narzędziami tortur i represji przeżywa w ostatnich latach prawdziwy boom. Niestety konsekwencje tego są ponure, ponieważ eksport tych urządzeń podsyca naruszenia praw człowieka w Afryce i Azji - ujawniają wspólne badania Amnesty International i Omega Research Foundation.
Według najnowszego raportu zatytułowanego "Chiński handel narzędziami tortur i represji" obecnie istnieje ponad 130 chińskich firm zamieszanych w produkcję i handel potencjalnie niebezpiecznego sprzętu służącego do egzekwowania prawa. Oznacza to, że w ciągu ostatniej dekady liczba takich przedsiębiorstw wrosła ponad czterokrotnie, bo 10 lat było ich "tylko" 28. W większości przypadków ich właścicielem jest państwo.
Od pałek po kajdany
W oficjalnej ofercie tych firm znajdują się takie narzędzia i urządzenia jak ręczne paralizatory, różnego rodzaju pałki (w tym z paralizatorami, kolcami i wzmocnione metalem), kajdany na nogi czy szyję, krzesła z okowami, a także sprzęt policyjny - gaz łzawiący, kule gumowe czy pojazdy do walki z tłumem. To wszystko (i o wiele więcej) eksportowane jest do krajów o złej reputacji, w których łamanie podstawowych praw jednostki jest posępną codziennością.
- Coraz więcej chińskich firm czerpie korzyści z handlu narzędziami tortur i represji. Prowadzi to do naruszeń praw człowieka na całym świecie - podkreśla Aleksandra Zielińska, koordynatorka kampanii Amnesty International. - Handel ten, prowadzący do licznych cierpień, kwitnie, ponieważ chińskie władze nie zrobiły nic, by powstrzymać firmy eksportujące te urządzenia lub zapobiec przed dostaniem się policyjnego sprzętu w niepowołane ręce.
Oglądaj również: List z chińskiego obozu pracy znaleziony w zabawce
Jednym z jaskrawych przykładów są chińskie pałki z kolcami. Jak pisze AI, są to specjalnie zaprojektowane narzędzia tortur, które mogą sprawić znaczny ból i cierpienie. Otwarcie reklamuje je siedem chińskich firm i wiadomo, że trafiły do Kambodży, Nepalu i Tajlandii.
Podobnie rzecz ma się z pałkami z paralizatorami, które według aktywistów ułatwiają służbom bezpieczeństwa ręczne zadawanie wielokrotnych, niezwykle bolesnych wstrząsów, które nie pozostawiają długotrwałych śladów, wymierzanych we wrażliwe obszary ciała, w tym genitalia, gardło, pachwinę czy uszy. Używane są przez policję w Ghanie, Senegalu, Egipcie czy Madagaskarze.
Afrykański krwawy biznes
Jedna firma - China Xinxing Import / Export Corporation - reklamująca sprzęt taki jak kajdanki na kciuki, krzesła z okowami, pistolety czy wspomniane pałki z paralizatorami, przyznała dwa lata temu, że ma powiązania z ponad 40 państwami w Afryce, a jej handel z Czarnym Lądem jest wart ponad 100 milionów dolarów - wskazuje w swym raporcie AI.
Chiński sprzęt do kontrolowania zamieszek został na przykład użyty w 2011 roku przez służby bezpieczeństwa Ugandy do stłumienia protestów przeciwko rosnącym kosztom życia w tym kraju. Podczas brutalnych działań zastrzelono co najmniej dziewięć osób, 100 zostało rannych, a 600 aresztowanych. W tym samym roku wyposażone przez Chińczyków służby w Demokratycznej Republice Konga krwawo spacyfikowały sprzeciw podczas wyborów, co doprowadziło do co najmniej 33 zgonów oraz 83 rannych.
Raport AI pokazuje, że kontrola eksportu chińskiego sprzętu służącego do egzekwowania prawa jest słaba, pozbawiona przejrzystości i wydaje się nie brać pod uwagę sytuacji praw człowieka w docelowym kraju.
Ale nie tylko Pekin ma grzechy na sumieniu w tej kwestii, bo cały światowy handel takim sprzętem jest słabo kontrolowany i nawet kraje z bardziej dopracowanymi przepisami, m.in. kraje członkowskie UE i USA, muszą wprowadzić poprawki, m.in. zająć się lukami w prawie po wprowadzaniu nowych produktów i sprzętu na rynek.
Tortury w Państwie Środka
Wzrost międzynarodowego handlu narzędziami tortur i represji ma w Chinach miejsce na tle ciągłych naruszeń praw człowieka. Tortury i złe traktowanie, tak samo jak korzystanie z bezprawnej przemocy wciąż są rozpowszechnione w aresztach i podczas tłumienia protestów w tym kraju. Amnesty International udokumentowała wiele rodzajów tortur fizycznych w Państwie Środka, w tym z użyciem pałek z paralizatorami.
Jedna chińska ofiara tortur powiedziała Amnesty International: - Oni (policja) użyła pałek z paralizatorami na mojej twarzy - to rodzaj tortur nazywanych przez policję "bengbao popcorn", bo sprawia, że twarz pęka i wygląda jak uprażone ziarno kukurydzy. Zapach jest okropny, zapach palonej skóry.
Raport podkreśla także rozpowszechniające się w Chinach nadużywanie mechanicznych urządzeń do krępowania zatrzymanych. Wielu zatrzymanych skarżyło się na wiązanie nadgarstków i kostek, zawieszanie pod sufitem lub zmuszanie do zachowywania niewygodnych pozycji.
Źródło: Amnesty International, WP.PL