Amerykańskie helikoptery rozbiły się na Alasce. Śmierć poniosło trzech lotników
Dwa śmigłowce armii amerykańskiej uległy wypadkowi na Alasce podczas lotu szkoleniowego. Maszyny AH-64 Apache, stacjonujące w Fort Wainwright niedaleko Fairbanks, wracały z misji do bazy Elmendorf-Richardson.
Na pokładzie każdego z helikopterów przebywały dwie osoby. Jak poinformował John Pennell, rzecznik US Army Alaska, nadal trwają prace zespołu powypadkowego.
Według informacji CBS News, w wypadku na miejscu zginęło dwóch żołnierzy. Trzeci, poważnie ranny, zmarł w drodze do szpitala w Fairbanks. O życie czwartego walczą lekarze.
Helikoptery pochodziły z 1. batalionu szturmowego 25. pułku lotniczego w Fort Wainwright, stacjonującego w pobliżu Fairbanks. "To niewiarygodna strata dla rodzin tych żołnierzy, ich towarzyszy i dla dywizji. Nasze serca i modlitwy kierują się do ich rodzin, przyjaciół i bliskich, a my udostępniamy wszystkie zasoby armii, aby ich wesprzeć" - napisał generał Brian Eifler, dowódca 11. Dywizji Powietrznodesantowej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Staranował 12 pojazdów i dachował. Kierowca bmw nagrany
Armia poinformowała, że przyczyna katastrofy jest badana. Katastrofa jest drugim wypadkiem z udziałem śmigłowców wojskowych na Alasce w tym roku.
Amerykańskie helikoptery rozbiły się na Alasce. Śmierć poniosło trzech lotników
W lutym dwóch żołnierzy zostało rannych w wyniku incydentu w Talkeetna.
Tragiczne wypadki z udziałem śmigłowców US Army miały miejsce też w innych stanach. W marcu dziewięciu żołnierzy zginęło, gdy dwa helikoptery ewakuacyjne armii amerykańskiej Black Hawk rozbiły się podczas rutynowych nocnych ćwiczeń około 48 kilometrów na północny wschód od Fort Campbell w stanie Kentucky.
Healy znajduje się około 17 kilometrów na północ od Parku Narodowego i Rezerwatu Denali, około 400 kilometrów na północ od Anchorage. W okolicy mieszka tylko około tysiąca osób.