Amerykański raport ws. rakiet - najwcześniej za 6 tygodni
Nadal trwają specjalistyczne testy nad
zawartością odnalezionych w czerwcu przez polskich żołnierzy w
Iraku rakiet, a oficjalny raport z badań może się pojawić
najwcześniej za sześć tygodni. Takie wiadomości przekazał Ministerstwu
Obrony Narodowej attache obrony USA płk Henry Nowak -
podało Centrum Informacyjne MON.
07.08.2004 12:25
MON odniosło się do publikacji "Rzeczpospolitej" ("MON zaklina rzeczywistość"), w której dziennik powołując się na informacje uzyskane w biurze prasowym Pentagonu podał, że "nie będzie już żadnego nowego raportu".
Przeprowadzone kilka tygodni temu testy, które opublikowano 2 lipca, są ostateczne i nie ma powodu, żeby je kwestionować - powiedział "Rz" rozmówca z Pentagonu.
"Dziennikarze "Rzeczpospolitej" w swojej publikacji bazują na agencji Associated Press z 2 lipca br. dyskredytującej wartość znaleziska i na wstępnym komunikacie zamieszczonym na stronie internetowej Dowództwa Sił Koalicyjnych w Iraku, również z 2 lipca br." - odpowiada MON.
"Stare informacje z internetu nie powinny stanowić jedynego i ostatecznego źródła dla dziennikarzy. Tym bardziej, że MON wyjaśniało powody doniesień AP. O wszystkich dalszych losach rakiet strona amerykańska na bieżąco nas informuje" - pisze MON.
Wyjaśnia również, że na stronie internetowej cytowanej przez "Rzeczpospolitą" nie ma informacji, że nie będzie żadnego oficjalnego raportu Pentagonu w sprawie rakiet. "Tytuły i tezy artykułów bazujące na informacjach sprzed 5 tygodni, nie uprawniają do stawianych wniosków. Nie jest to zaklinanie rzeczywistości, ale przedstawienie faktów" - odpowiada MON.
Sobotnia "Rz" podała też, powołując się na anonimowych rozmówców z grupy szukającej broni masowego rażenia, że "do sprawy polskich rakiet nie ma już co wracać, bo znalezione rakiety pochodzą z czasów wojny iracko-irańskiej, nie stanowiły zagrożenia dla żołnierzy koalicji, było ich za mało, by móc stwierdzić, że Husajn celowo ich nie usunął. Podsumowując: nie miały żadnego związku z obecną wojną".
O sprawie "Rzeczpospolita" pisała także w piątek. W artykule "Kompromitacja zamiast sukcesu" gazeta poinformowała, że "sukces polskiego wywiadu może zmienić się w druzgocącą porażkę". Według gazety, "dowództwo sił koalicyjnych w Bagdadzie ujawniło wyniki testów, które pokazują, że jedynie dwie z osiemnastu rakiet znalezionych przez polskich żołnierzy w Iraku zawierają gaz bojowy" i nawet te dwie rakiety byłyby niegroźne w rękach rebeliantów.
Nie ma raportu końcowego na temat daty produkcji i zawartości rakiet. Dopóki go nie ma, trudno oceniać sytuację. O jednym trzeba pamiętać - to nie polski minister obrony, nie szef WSI informowali o znalezieniu rakiet opinię publiczną, uczynił to sekretarz obrony Donald Rumsfeld, nie mając odpowiedzi na trzy pytania: z jakiego okresu te głowice pochodzą, jaka jest ich zawartość chemiczna i czy można ich było użyć. Czekamy na te informacje - powiedział w piątek minister obrony Jerzy Szmajdziński.