Amerykańscy żołnierze torturują
Złe traktowanie więźniów a nawet tortury zarzucił Amerykanom australijski prawnik, reprezentujący podejrzanych o terroryzm - głównie jeńców z Afganistanu - przetrzymywanych w amerykańskiej bazie Guantanamo na Kubie.
08.10.2003 | aktual.: 08.10.2003 09:01
Zajmujący się od dwu lat sprawami osób z Guantanamo, australijski prawnik Richard Bourke powiedział w wywiadzie dla rozgłośni radiowej ABC, że amerykańscy wojskowi by wymusić zeznania od więźniów, stosują wobec nich "metody z czasów średniowiecza", które w świetle współczesnego prawa międzynarodowego można nazwać wprost torturami.
W Guantanamo znajduje się obecnie około 660 więźniów - głównie terrorystów z Al-Kaidy i talibów, schwytanych w Afganistanie i innych krajach. Część z nich pozostaje tu od stycznia 2002 r. Wiekszości przetrzymywanych do tej pory nie postawiono zarzutów. Rodziny jeńców mogą się z nimi kontaktować jedynie listownie - przy czym korespondencja jest cenzurowana. Na miejsce nie są dopuszczani przedstawiciele mediów.
Bourke powiedział rozgłośni ABC, iż jednego z więźniów przywiązano do pala na środku obozu i strzelano do niego kulami kauczukowymi - innym kazano klęczeć z rozłożonymi ramionami przez wiele godzin w pełnym słońcu - zabrano ich z placu dopiero gdy kilku z nich zemdlało. Australijski adwokat zaapelował do rządów świata o spowodowanie by Narody Zjednoczone zbadały sytuację w obozie w Guantanamo.