Amerykanie wylądowali na Bornholmie. Rosjanie wściekli
Duńsko-amerykańskie ćwiczenia wojskowe na Bornholmie spotkały się z wściekłą krytyką ze strony Rosji. Dowództwo w Kopenhadze podkreśla, że ćwiczenia były planowane od ponad roku i nie zostały zorganizowane w związku z wojną w Ukrainie. - To sygnał dla Putina - mówi szef resortu obrony Kopenhagi.
24.05.2022 | aktual.: 24.05.2022 13:55
We wtorek na Bornholmie odbędą się duże ćwiczenia wojskowe duńskiej obrony i armii amerykańskiej. Jednak jeszcze przed rozpoczęciem manewrów spotkały się one z ostrą krytyką ze strony rosyjskiego ambasadora w Danii, Władimira Barbina. Ćwiczenia te mogą "przekształcić Bornholm w wojskowy przyczółek", uważa dyplomata.
Oświadczenie, w którym Moskwa krytykuje wspólne amerykańsko-duńskie manewry na bałtyckiej wyspie pojawiło się na Facebooku ambasady Rosji w Kopenhadze.
"Duńsko-amerykańskie ćwiczenia na Bornholmie to polityczna demonstracja, że dziś nie ma żadnych ograniczeń co do obecności tam obcych wojsk i broni" - czytamy w publikacji.
"Szkolenie w zakresie dostarczania i użycia amerykańskiego systemu artylerii rakietowej wysokiej mobilności M142 Himars może być postrzegane jako krok w kierunku przekształcenia Bornholmu z wyspy pokoju w potencjalny przyczółek wojskowy. W obecnych okolicznościach takie sygnały z Kopenhagi tylko przyczyniają się do wzrostu napięć w tym rejonie Morza Bałtyckiego" - podaje rosyjska ambasada.
Barbin w wywiadzie dla duńskiego dziennika "Politiken" został zapytany, czy Rosja będzie teraz brać pod uwagę Bornholm jako potencjalny cel rosyjskiego ataku. - Nie używałbym takich słów jak cel. Wolałbym raczej używać terminu, który tak bardzo podoba się duńskim politykom: Nie chcemy być naiwni, a nasi wojskowi są odpowiedzialni za zapewnienie bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej - stwierdził.
Rakiety na Bornholmie
Ćwiczenia wojskowe są prowadzone we współpracy ze Stanami Zjednoczonymi. We wtorek na Bornholm przyleci amerykański samolot transportowy z system rakietowy HIMARS na pokładzie. Rakiety te zdolne są do rażenia celów oddalonych nawet o 500 kilometrów. Dzięki temu w zasięgu znajdzie się terytorium Rosji. Manewry mają jednak charakter symulacyjny. Żadne pociski nie zostaną faktycznie wystrzelone.
- Ćwiczenia były planowane od ponad roku. Należy to jednak traktować jako sygnał dla prezydenta Rosji Władimira Putina - stwierdził minister obrony Danii Morten Bodskov.
"Dania decyduje w Danii. Nie Rosja. Czekamy na dobry dzień na Bornholmie z sojusznikami amerykańskimi, nordyckimi i bałtyckimi. Dania ponosi szczególną odpowiedzialność za bezpieczeństwo i ochronę w regionie Morza Bałtyckiego. Dziś również to pokazujemy" - napisał na Twitterze.
Zobacz też: Te kraje najmniej pomagają Ukrainie? Generał o możliwościach Niemiec i Francji