Amerykanie ujawniają dokumenty o polskim roku 1989
Latem 1989 r. amerykańska ambasada w Warszawie ostrzegała Biały Dom przed możliwym zamachem stanu, wojną domową, a nawet interwencją ZSRR w Polsce. W czwartek w Stanach Zjednoczonych - w 12. rocznicę zakończenia obrad Okrągłego Stołu - odtajnione zostaną tajne depesze z Warszawy ówczesnego ambasadora USA Johna Davisa o rozmowach z najważniejszymi działaczami "Solidarności" i PZPR - donosi czwartkowa Gazeta Wyborcza.
Davis już w kwietniu 1989 r. przepowiedział druzgocące zwycięstwo opozycji w wyborach. Jednak im bliżej było wyborów, tym bardziej dawał wyraz obawom. Istnieje możliwość przejęcia przez opozycję niemal wszystkich miejsc w Senacie i odrzucenia przez wyborców listy krajowej - pisał na dwa dni przed wyborami. Władze poczują się zagrożone, co może grozić ostrą reakcją obronną. Istnieje realne niebezpieczeństwo przejęcia władzy przez skrajne skrzydło PZPR; możliwe jest nawet objęcie władzy przez juntę wojskową - ostrzegał ambasador.
Gdy po wyborach przyszedł czas na wybór Jaruzelskiego na prezydenta, zarówno Davis, jak i czołowi działacze opozycji ostrzegali, że odrzucenie jego kandydatury może wywołać ostry kryzys polityczny. Ambasada rozpoczęła delikatne zabiegi, by przekonać opozycję do głosowania na generała.
Ambasador zaprosił 22 czerwca na kolację kilku czołowych działaczy "S". To Davis - według własnej depeszy - miał zaproponować, by część posłów OKP nie przyszła na głosowanie. To właśnie umożliwiło wybór Jaruzelskiego. (mag)