ŚwiatAmerykanie szukają "ukrytej gotówki"

Amerykanie szukają "ukrytej gotówki"

Są ludzie, którzy mają tyle pieniędzy, że sami nie wiedzą co z nimi robić. Mający ten problem biznesmen z Kalifornii chowa gotówkę w różnych miejscach, a potem, posługując się kontem na Twitterze, daje ludziom wskazówki gdzie ją znaleźć.

Amerykanie szukają "ukrytej gotówki"
Źródło zdjęć: © Fotolia | Mikael Damkier

Gra nazywa się "Hidden Cash" (Ukryta gotówka). Wymyślił ją Jason Buzi, bogaty przedsiębiorca i właściciel nieruchomości, mieszkający w San Francisco. W maju tego roku zaczął on chować banknoty – od 20 do 100 dolarów, czasem trochę więcej – w figurkach znanych z popularnej gry Angry Birds, które później zostały ukryte w różnych publicznych miejscach, na przykład na plaży Hermosa Beach w Kalifornii. Potem przy pomocy konta na Twitterze @HiddenCash udzielał wskazówek jak je znaleźć.

Zabawa chwyciła. Tysiące Amerykanów zaczęło przeszukiwać plaże w nadziei odnalezienia pieniędzy. Uczestników z dania na dzień przybywało, a obecnie twitterowe konto Jasona Buzi obserwuje już ponad pół miliona ludzi.

Biznesmen przez jakiś czas pozostawał anonimowy. Założony przez niego profil mówił jedynie, że jest to "społeczny eksperyment w dobrej wierze". Media szybko jednak zdemaskowały tajemniczego darczyńcę. Jason Buzi uznając, że nie ma już po co dłużej się ukrywać wystąpił w telewizji CNN, gdzie zapowiedział rozszerzenie swojej zabawy.

"Ukrytej gotówki" będą teraz mogli szukać nie tylko mieszkańcy okolic San Francisco, ale także innych dużych miast USA. Wkrótce "Hidden Cash" ma zawitać do Nowego Jorku. Wiadomo już, że pieniądze będą ukryte na Manhattanie i na zamieszkałym przez dużą część emigrantów z Polski Brooklynie.

Następne w kolejności mają być miasta: Chicago, Mexico City, Las Vegas i Houston. Buzi, który rozdał już w ten sposób około 15 tys. dolarów mówi także o przeniesieniu gry do Europy.

Pytany dlaczego to robi odpowiada: "jestem biznesmenem, powiodło mi się w inwestycjach w nieruchomości i to jest taka forma wdzięczności za moje powodzenie".

- Dla niektórych ludzi to tylko zabawa i chodzi im o emocję, dla innych 100 dolarów to dużo. Mi zależy nie tylko na tym żeby rozdawać pieniądze, ale też na tym, żeby skłonić ludzi do wyjścia z domów, oderwania się od komputerów i komórek i pobycia razem z przyjaciółmi – dodaje Buzi.

Nie wszyscy są jednak zadowoleni. W USA pojawili się już krytycy biznesmena, którzy uważają, że tanim kosztem urządza on sobie zabawę patrząc jak ludzie uganiają się za pieniędzmi. - Gdyby naprawdę chciał odpłacić za swoje powodzenie w biznesie powinien założyć fundację charytatywną – mówią krytycy.

Dla nich Kalifornijczyk ma jedną odpowiedź. - Przez ponad 20 lat przeznaczałem pieniądze na różnego rodzaju działalność charytatywną, dla dzieci z biednych rodzin, także poza Ameryką. Teraz rozdaję pieniądze w ten sposób. Nie kryje się za tym żadna biznesowa motywacja. Po prostu robi mi się przyjemnie kiedy widzę, że ludzie dobrze się bawią z przyjaciółmi i rodziną – mówi Buzi i zapowiada, że Nowym Jorku do znalezienia będzie więcej gotówki niż w Kalifornii. - To przecież duże miasto – podkreśla biznesmen.

Tomasz Bagnowski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)