Amerykanie są źli na Obamę?
Złość zaczęła się od tego, że prezydent USA, Barack Obama, chciał wygłosić swoje orędzie do narodu w najlepszym wtorkowym czasie antenowym, kiedy na innym kanale miał być pokazywany ostatni odcinek amerykańskiego "Idola", który ogląda 25 milionów widzów - pisze "Time's".
21.03.2009 | aktual.: 26.03.2009 14:19
Amerykanie nie kryją już swojej złości na Obamę. Uważają, że przemówienie i tak będzie nieciekawe, bo prezydent stawia się na pozycji wykładowcy. Do tego odmawia posłużenie sie innym medium w celu przemówienia do narodu. A jest co narodowi wyjaśniać.
W piątek główna amerykańska komisja nadzoru budżetowego ogłosiła, że propozycje Obamy na kryzys pociągnęłyby za sobą olbrzymie koszty. Ponadto skrytykowano premie dla pracowników American International Group (AIG). Wszystkie decyzje Białego Domu odbijają się na Wall Street.
Do tego prezydent nie jest przekonany do planu tzw. "wielkiej fali" w Afganistanie, którą popiera duża część społeczeństwa.
Obamę, gdzie tylko się pojawi, nadal na ulicach witają tłumy. Jednak sondaże pokazują, że w ciągu ostatnich kilku miesięcy jego poparcie w kilku stanach spadło. Krytycy prezydenta przeczuwają, że jego obietnice przedwyborcze, jak sprawa ochrony zdrowia czy szkół, mogą wycofać się w sferę marzeń.
Obama jest jednak ryzykantem, bo ryzykiem jest przemówienie w tym samym czasie antenowym co "Idol".
Agnieszka Borkowska