ŚwiatAmerykanie przyznają się do strzałów w Faludży

Amerykanie przyznają się do strzałów w Faludży

Armia USA w Iraku przyznała, że
jej żołnierze "uczestniczyli w nieszczęśliwym incydencie" w
Faludży, gdzie - według Irakijczyków - zginęło w piątek kilku
irackich policjantów i jeden Jordańczyk.

13.09.2003 10:30

Siły amerykańskie potwierdziły w komunikacie tylko śmierć Jordańczyka, składając kondolencje jego rodzinie i wyrażając żal z powodu incydentu.

"Żołnierze USA, prowadząc operację przeciw wrogim siłom, uczestniczyli w nieszczęśliwym incydencie koło Faludży, w którym zniszczony został jordański szpital i co najmniej jedna osoba z sojuszniczego personelu szpitala została zabita" - napisano w komunikacie, wydanym w piątek wieczorem.

Komunikat informuje, że w tej sprawie wszczęto śledztwo, a wiadomości będą podawane w miarę ich napływu.

Aż do wydania tego komunikatu Amerykanie nie potwierdzali doniesień o omyłkowym ostrzale w Faludży. Jednak sekretarz stanu USA Colin Powell dzwonił do jordańskiego ministra spraw zagranicznych, by wyrazić żal z powodu "smutnego incydentu" i złożyć kondolencje.

Irakijczycy twierdzą, że w piątek żołnierze USA omyłkowo ostrzelali w Faludży irackich policjantów, którzy ścigali uciekających samochodem rabusiów. Według różnych źródeł w incydencie zginęło od ośmiu do dziesięciu funkcjonariuszy irackich sił bezpieczeństwa oraz pilnujący pobliskiego szpitala Jordańczyk, a 11 osób zostało rannych.

W godzinę później w oddalonym o 50 km Ramadi dwaj amerykańscy żołnierze zginęli, a siedmiu zostało rannych w strzelaninie, na której temat nie podano żadnych szczegółów.

W kilka godzin później doszło do kolejnej strzelaniny w Faludży, w której zginęło troje przypadkowych przechodniów: mężczyzna i dwie małe dziewczynki.

Faludża, przez którą przebiega główna droga samochodowa z Bagdadu do sprzymierzonej z USA Jordanii, ma dla Amerykanów strategiczne znaczenie. Jednocześnie stanowi główny ośrodek zbrojnego oporu irackich sunnitów, lojalnych wobec Saddama Husajna.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)