Amerykanie: polscy piloci za słabi na F‑16
Amerykanie bardzo krytycznie oceniają naszych lotników, którzy za oceanem uczą się pilotowania myśliwców F-16. Twierdzą, że Polacy mogą mieć poważne problemy z obsługą supernowoczesnych ponaddźwiękowców. Pismo w tej sprawie mieli przesłać nawet do polskiego MON - dowiedział się "Dziennik".
25.05.2006 | aktual.: 25.05.2006 02:50
Do obsługi zakupionych przez Polskę 48 maszyn potrzeba co najmniej 72 lotników. Obecnie w Stanach Zjednoczonych na kursach pilotażu jest 49 polskich żołnierzy sił powietrznych. Z tego tylko 37 przechodzi szkolenie bezpośrednio na myśliwcu F-16. Reszta uczy się na ponaddźwiękowych maszynach T-38. Są to jednak samoloty szkoleniowe, nie bojowe.
Skąd wziął się ten podział? Powodem są pieniądze. Pełne wyszkolenie pilota na F-16 kosztuje 2 mln dolarów, podczas gdy na T- 38 - czterokrotnie mniej - czytamy w dzienniku.
Amerykanie są "polskimi oszczędnościami" mocno zaniepokojeni. Mówią wprost: wasi piloci będą prawdopodobnie niedoszkoleni, a więc niepełnowartościowi w warunkach bojowych.
Te zarzuty stawiane przez stronę amerykańską to wierutne bzdury - denerwuje się rzecznik Dowództwa Sił Powietrznych mjr Maciej Woźniak. I wyjaśnia: Polscy piloci mogą mieć przejściowe problemy z obsługą nowych maszyn, ale na pewno nie z powodu niewystarczających umiejętności. Najnowocześniejsza wersja F-16, którą kupiliśmy, jest dopiero w fazie produkcji. Ma inną, bardziej zaawansowaną awionikę. Nawet amerykańscy piloci mieliby na początku z tą maszyną spore kłopoty.
Redaktor naczelny dwutygodnika lotniczego "Wiraże" kapitan Marek Ćwik uważa, że Amerykanie po prostu próbują wywrzeć na nas presję, abyśmy wykupili u nich bardziej kosztowne kursy - pisze "Dziennik". (PAP)