Amerykanie na przedmieściach Nadżafu
Dwa i pół tysiąca żołnierzy amerykańskich,
wspieranych przez czołgi i artylerię, zgromadziło się na
przedmieściach Nadżafu - informuje Associated
Press.
W Nadżafie - najświętszym mieście szyitów - znajduje się radykalny przywódca szyicki Muktada al-Sadr, którego milicja przewodzi krwawemu powstaniu szyitów na południu Iraku.
"Celem nie jest Nadżaf. Celem jest Muktada al-Sadr i jego milicja. Dopadniemy go i zniszczymy. Wolelibyśmy, żeby nie było to w Nadżafie, czy w Karbali. Mamy ogromny szacunek dla tamtejszych świątyń, dla szyitów" - powiedział generał Mark Kimmitt, zastępca dowódcy amerykańskich operacji wojskowych w Iraku.
Wcześniej rzecznik dywizji wielonarodowej podpułkownik Robert Strzelecki powiedział w Obozie Babilon, że planowane w polskiej strefie operacje wymierzone w bojówki al-Sadra są wynikiem ustaleń politycznych i że w akcjach tych nie będą brali udziału żołnierze dywizji dowodzonej przez generała Mieczysława Bieńka.
Pytany, czy w grę wchodzi czasowe wycofanie żołnierzy wielonarodowej dywizji z miast, w których dojdzie do operacji Amerykanów, Strzelecki odpowiedział, że zdecyduje o tym dowódca.