Ameryka opłakuje astronautów
Ameryka opłakiwała w niedzielę śmierć siedmiorga astronautów, a tymczasem grupy żołnierzy oraz lokalna policja poszukują w stanie Teksas szczątków wahadłowca Columbia i wszelkich informacji, które mogłyby pomóc w ustaleniu przyczyn jego katastrofy.
Columbia rozpadła się w sobotę przeszło 60 km nad Teksasem szesnaście minut przez planowanym lądowaniem na przylądku Canaveral na Florydzie. Zginęło sześcioro astronautów amerykańskich i jeden izraelski.
Jednym z miejsc, gdzie spadło szczególnie dużo odłamków i fragmentów pozostałych po rozpadnięciu się wahadłowca są okolice miejscowości Nacogdoches w południowo-wschodnim Teksasie, leżącej o 217 km od Huston. Szeryf Tom Maddox powiedział w niedzielę dziennikarzom, że odłamki znaleziono tam w ponad 800 miejscach.
"Są miejsca, gdzie natrafiono na pojedyncze, małe odłamki o średnicy do 10 cm. W innym miejscu na 400 metrach znaleźliśmy ok. 200 rozmaitych kawałków i detali promu" - powiedział Maddox na konferencji prasowej.
Niektóre odnalezione fragmenty wahadłowca mają ponad dwa metry długości i zostały wstępnie zidentyfikowane jako "części kadłuba", inne zaś jako fragmenty komputera.
Były przypadki uszkodzenia karoserii samochodów przez spadające odłamki wahadłowca, ale nie ucierpiał żaden człowiek - dodał szeryf Maddox. Miejsce każdego znaleziska policja otacza żółtą taśmą. W niektórych miejscach ludzie kładą kwiaty.
70 osób w Nacogdoches, które mimo ostrzeżeń władz, iż odłamki mogą być toksyczne, dotykały odnalezionych w okolicy części promu, zgłosiło się do stacji pogotowia w obawie, że mogły ulec zatruciu.
Szeryf potwierdził na konferencji trasowej, że odnaleziono również szczątki ludzkie, ale "z szacunku dla rodzin astronautów" - jak powiedział - nie chciał ujawnić szczegółów. Z innych doniesień wiadomo, że szczątki ludzkie znaleziono m.in. w miejscowości Hemphill w Teksasie.
Policjanci i gwardziści narodowi rozproszyli się po terenie, aby do czasu pojawienia się ludzi NASA strzec szczątków - od najmniejszych, wielkości znaczka pocztowego, po duże, dorównujące bagażnikowi samochodu. Do zbiornika wodnego na granicy Teksasu i Luizjany spadła część jeszcze większa - o rozmiarach niedużego samochodu.
Znaczną część terenów wschodniego Teksasu, gdzie spadły szczątki wahadłowca, porastają gęste lasy. Kawałki Columbii spadły także w północno-wschodnim Teksasie na pola, autostrady, ogrody i także na cmentarz. Znaleziono je również w leżącym na wschód od Teksasu stanie Luizjana.
Fragment żaroodpornej płytki ceramicznej z obudowy wahadłowca spadł 120 km od rancho prezydenta Busha w Crawford.
NASA obiecała, że dochodzenie będzie trwać "dwadzieścia cztery godziny na dobę i siedem dni w tygodniu". Zbada się wszystko, od zdjęć wykonanych przez satelity zwiadowcze (które zarejestrowały błyski rozpadającego się wahadłowca) po najmniejszy szczątek Columbii znaleziony na ziemi. (reb)