Alter-prezydent - Janusz Rewiński szefem państwa?
Co by było, gdybyś... został prezydentem! Właśnie takie pytanie zadawać będziemy co tydzień innej osobie - dużej lub małej, znanej lub nieznanej, poważnej i dowcipnisiowi. Sprawdzimy, co działoby się w naszym kraju, gdyby jego głową został ktoś zupełnie nie brany pod uwagę. Dziś o swojej alter-prezydenturze, specjalnie dla WP, opowiada Janusz Rewiński.
23.06.2005 | aktual.: 23.06.2005 15:53
Jaka byłaby pana pierwsza decyzja jako prezydenta?
Janusz Rewiński: Wyrzuciłbym wszystkich urzędników z Pałacu Prezydenckiego. Zostawiłbym tylko 1/10. Nazywałoby się to zarządzeniem „dziesięciny”.
1/10 z tych co już tam są?
Janusz Rewiński:Tych, co są, wyrzuciłbym wszystkich, a potem zaangażował 1/10 nowych. Tylko jedno skrzydło pałacu byłoby przeznaczone dla prezydenta, a reszta - do zwiedzania dla kombatantów z całego świata, którzy walczyli o to, żeby prezydentem Polski był polski prezydent.
Kogo zaprosiłby pan na przyjęcie po zaprzysiężeniu?
Janusz Rewiński:Tylko tą 1/10, którą bym zaangażował. Pierwszy byłby prof. Zoll, jako wiceprezydent.
Czy jako prezydent nadałby pan sobie, albo jakiemuś ministrowi, jakieś szczególne uprawnienie?
Janusz Rewiński:Nakazałbym prof. Zollowi piastowanie funkcji rzecznika praw obywatelskich. Byłby wiceprezydentem ds. obywatelskich. Zoll nigdy nie dopuściłby do podpisania tak skandalicznych ustaw o zdrowiu i paliwach, jakie podpisał prezydent, którego kadencja kończy się przed Wigilią. Nie weszły tylko dzięki Zollowi – skierował je do trybunału.
Dokąd wybrałby się pan w pierwszą zagraniczną podróż?
Janusz Rewiński:Unikałbym podróży zagranicznych jak ognia, bo nienawidzę jeździć. Pojechałbym tylko tam, gdzie protokół tego wymaga. Zacząłbym od USA. Ale wolałbym zaprosić prezydenta USA do nas, na przykład na grzyby.
Pan lubi zbierać grzyby?
Janusz Rewiński:Nienawidzę!!!! Nie, tak naprawdę nawet lubię... Chociaż Busha to raczej na ryby, bo on dba, żeby pstrągi pod górę szły.
???
Janusz Rewiński:W USA wydaje się ciężkie pieniądze, żeby w miejscach, gdzie są zapory, wybudować specjalne tunele, którymi pstrągi mogły iść w górę rzeki. Busha zmusza do tego stworzona przez obywateli organizacja ekologiczna.
A co by mu pan przy tym wspólnym wędkowaniu powiedział?
Janusz Rewiński:Żeby niezależnie od tego, czy demokrata czy republikanin będzie rządził Stanami, żeby już nigdy nie wypuścił Polski spod wpływów, pod żadnym pozorem ani pretekstem, nawet na wycieczkę, w szczególności na Wschód.
A Putinowi?
Janusz Rewiński:Zaprosiłbym go na piwo oczywiście!
A na tym piwie?
Janusz Rewiński:A na piwie porozmawialibyśmy o Puszkinie. Dosyć dobrze mówię po rosyjsku. Poprosiłbym go, żeby więcej nie opowiadał starych rosyjskich dowcipów tj. „nada dumac o domu”.
Proszę opowiedzieć...
Janusz Rewiński:Nie mogę, bo jest wulgarny. Za to, że go opowiedział w kontekście Polski, nie darze go sympatią. (Dziecko przychodzi do mamy i pyta: kakoje slowo na tri bukwy? Mama myśląc, że synkowi chodziło o słowo „dom”, robi rozmarzoną minę. Ojciec, widząc to, podrywa się sprzed telewizora i robi karczemną awanturę. W jego mniemaniu żona mogła rozmarzyć się tylko myśląc o słowie „h...”. Nada dumac o domu – wykrzykuje rozwścieczony. Puentę tego dowcipu przypomniał Putin pod adresem Aleksandra Kwaśniewskiego, gdy ten odwiedził Ukrainę w czasie Pomarańczowej Rewolucji – przyp. red.)
Powołałby pan jakąś komisję śledczą?
Janusz Rewiński:Oczywiście, że tak – komisję śledczą ds. rozliczenia szorstkiej przyjaźni. Zasiadałby prof. Zoll i jego prawnicy. Zgodnie z obowiązującym prawem zadbaliby, żeby nic się nie przedawniło, żeby tę gromadkę do cna rozliczyć. Ale proszę się nie bać – ja na pewno nigdy nie zostanę prezydentem.
Zobacz inne rozmowy!
href="http://wiadomosci.wp.pl/prezerwatywy-za-darmo-krzysztof-skiba-dla-wp-6037190009599105a"> Krzysztof Skiba: prezerwatywy za darmo!