Alpaka Geronimo z Anglii uśpiona. Batalia sądowa zakończona
We wtorek weterynarze z Wielkiej Brytanii uśpili sześcioletnią alpakę o imieniu Geronimo. Wcześniej los zwierzęcia był przedmiotem długiego sporu sądowego między właścicielką alpaki a ministerstwem środowiska. Pod petycją o oszczędzenie chorego ssaka parzystokopytnego podpisało się prawie 100 tysięcy osób.
31.08.2021 21:11
W 2017 roku dwukrotne testy wykazały u Geronimo gruźlicę bydlęcą. To groziło rozprzestrzenieniem się choroby wśród bydła.
Właścicielka alpaki Helena Macdonald kwestionowała prawidłowość badań. Kobieta przekazała, że zwierzę w Nowej Zelandii (stamtąd zwierzę zostało sprowadzone do Anglii w 2017 roku) było badane cztery razy. Wtedy testy nie wykazały gruźlicy. Ponadto alpaka została odizolowania od reszty stada.
Od lipca 2018 toczyła się batalia sądowa między panią Macdonald a ministerstwem środowiska, żywności i spraw wiejskich (DEFRA). Resort zwrócił się do sądu o to, aby uśpić ssaka. Jednak w skutek wielu odwołań sprawa ciągnęła się dalej.
Zobacz też: Stan wyjątkowy na granicy z Białorusią. Piontkowski mówi o funkcjonowaniu szkół
Alpaka Geronimo uśpiona. Właścicielka zabrała głos
Latem 2021 roku sąd ostatecznie odmówił właścicielce przeprowadzenia kolejnego testu i wydał zgodę na uśpienie Geronimo. Wyrok sądu miał zostać wykonany do 4 września.
W ostatnich tygodniach historię zwierzęcia opisywały media w Wielkiej Brytanii. Co więcej, prawie 100 tys. osób podpisało się pod petycją skierowaną do rządu w sprawie oszczędzenia alpaki.
"Jestem absolutnie zniesmaczona tym rządem. To barbarzyńskie działania. To hańba" - przekazała właścicielka alpaki. Pani Macdonald dodała, że nie dostała żadnego ostrzeżenia o tym, że zwierzę ma zostać uśpione we wtorek.
"W rzeczywistości przez cały czas planowali po prostu zamordować Geronimo. To kolejna przerażająca demonstracja złej wiary i dwulicowości ze strony ministra środowiska i wszystkich w DEFRA" - dodała.
Christine Middlemiss, która jest naczelną weterynarz kraju, nazwała to "strasznie smutną sytuacją. Dodała jednak, że nie było innego wyjścia.
"Nikt nie chce zabijać zarażonych zwierząt, jeśli można tego uniknąć, ale musimy postępować zgodnie z dowodami naukowymi i zabijać zwierzęta, które uzyskały pozytywny wynik testu na bTB (gruźlicę bydlęcą), aby zminimalizować rozprzestrzenianie się tej podstępnej choroby i ostatecznie wyeliminować największe zagrożenie dla zdrowia zwierząt w tym kraju" - powiedziała Middlemiss.