Aleksander Smolar: problem imigrantów powoduje przeciwstawienie sobie krajów UE
Problem imigrantów powoduje przeciwstawienie sobie krajów, narodów UE, osłabianie więzi w ramach Unii - mówi prezes Fundacji Batorego Aleksander Smolar. Jak dodał, ten problem może też doprowadzić do zakwestionowania otwartych granic i kryzysu strefy Schengen.
15.09.2015 | aktual.: 15.09.2015 10:41
Kraje UE zmagają się obecnie z falą imigrantów, która wywołała w Europie najostrzejszy kryzys migracyjny od II wojny światowej. Uciekinierzy - głównie z Afryki i Bliskiego Wchodu - napływają przez Morze Śródziemne, a ostatnio też przez Bałkany Zachodnie. Podczas ubiegłego weekendu do Niemiec wjechało blisko 30 tys. azylantów. W ten weekend spodziewano się 40 tys. uciekinierów. W niedzielę kontrolę tymczasową na swoich granicach przywróciły Niemcy; takie same decyzję w poniedziałek podjęły: Austria i Słowacja.
- To będzie miało konsekwencje dla Europy dlatego, że sprawa imigrantów będzie istotniejsza w kryzysie europejskim od sprawy euro, powiem nawet, że od sprawy rosyjskiego zagrożenia dla Ukrainy - ocenia Smolar. Zastrzega jednak, że kwestia Ukrainy "ma dla nas oczywiście ogromną wagę, to jest problem naszego bezpieczeństwa i to jest problem naszego sąsiada".
- Natomiast problem imigrantów powoduje przeciwstawienie sobie krajów, narodów UE, osłabianie więzi w ramach Unii Europejskiej, (spowoduje) być może kryzys i zakwestionowanie całego systemu Schengen i otwartych granic. Innymi słowy to może mieć bardzo poważne konsekwencje dla Europy i dla nas - uważa prezes Fundacji Batorego.
Wskazał, że w zachodniej prasie pojawiają się głosy o braku solidarności ze strony krajów Europy Środkowej. "Jeżeli kraje Europy Środkowej, Polska jest w tym wymieniana, nie chcą okazywać solidarności z takimi krajami jak Włochy, Grecja, Hiszpania, Portugalia, jak Niemcy, gdzie jest 800 tys. nowych imigrantów, to dlaczego my mamy okazywać tę solidarność i łożyć ogromne środki - Polska jest największym odbiorcą środków UE?" - relacjonował te głosy Smolar. Jak zaznaczył, "musimy sobie zdawać sprawę, że to może mieć wielorakie konsekwencje".