Aleksander Kwaśniewski: polityka kadrowa Belki nie ma na celu obrażanie SLD
Polityka kadrowa profesora Belki nie ma na celu obrażania czy konfliktowania Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Ta polityka ma na celu dobranie tych ludzi, którzy są dobrzy, którzy mają kompetencje i mogą wykonać zadania. To, że nie zawsze tych ludzi można znaleźć po stronie centrolewicy jest, niestety, prawdą choćby z tego względu, że wiele z tych osób zużyło się albo nie sprawdziło się w okresie ostatnich kilku lat - powiedział prezydent Aleksander Kwaśniewski w "Sygnałach Dnia".
13.08.2004 | aktual.: 13.08.2004 13:10
Sagnały Dnia — Tak się składa, panie prezydencie, że ta waszyngtońska podróż premiera Belki zbiegła się mniej więcej ze 100 dniami kierowania rządem przez profesora. To pański rząd. Jaką pan wystawi notę za tych sto dni?
Aleksander Kwaśniewski — Mój rząd to jest taki skrót myślowy. To jest rząd, którym kieruje profesor Belka, składający się...
Sagnały Dnia — Którym to profesorem Belką kieruje prezydent Aleksander Kwaśniewski.
Aleksander Kwaśniewski — Nie, to jest całkowicie nieuzasadnione stwierdzenie. Profesor Belka jest człowiekiem samodzielnym i dysponującym niezbędnym doświadczeniem. Natomiast to, że współpracujemy to jest prawda, ale informuję, że również współpracowałem z poprzednimi rządami — i premierem Millerem, i premierem Buzkiem, i wcześniej premierem Cimoszewiczem. Więc to nie jest jakaś sytuacja nowa. Może tutaj częściej konsultujemy się i odbywa się to w innej atmosferze niż poprzednio zapewne, ale podkreślam — to jest rząd, którym profesor kieruje i oceniam, że te sto dni było bardzo trudne ze względu na okoliczności parlamentarne, ze względu na brak jednolitego zaplecza w Sejmie, ale jednocześnie skuteczne jeśli chodzi o sprawy, które należało załatwiać, czyli zamknięcie, dobre zamknięcie w moim przekonaniu negocjacji w sprawie traktatu konstytucyjnego, przyjęcie ustawy zdrowotnej, która już jest w finale, na pewno nie idealnej, ale jednak która pozwala nam wykonać to zalecenie, które przedstawił Trybunał
Konstytucyjny. Sądzę również, że w sprawach gospodarczych rzeczy idą naprzód i nie ma tutaj powodów do niepokoju poza tym, co płynie z zewnątrz, jak chociażby wzrost cen ropy naftowej, ale na to profesor Belka nie ma wpływu.
Sagnały Dnia — Jest samodzielny, prowadzi własną politykę, ale mówiąc szczerze, zdaniem zwłaszcza polityków Sojuszu Lewicy Demokratycznej, to zraża sobie zaplecze polityczne, parlamentarne. Jak to powiedział Krzysztof Martens — SLD puchnie od uderzania ręką w policzek. Prawdopodobnie w najbliższym czasie dostanie w drugi, żeby spuchł równo.
Aleksander Kwaśniewski — Ale nie, nie, ja rozumiem, że Krzysztof Martens w tej chwili odgrywa rolę takiego recenzenta działań...
Sagnały Dnia — A bardzo się myli?
Aleksander Kwaśniewski — Oczywiście, że się myli, dlatego że polityka kadrowa profesora Belki nie ma na celu obrażanie czy konfliktowanie Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Ta polityka ma na celu dobranie tych ludzi, którzy są dobrzy, którzy mają kompetencje i mogą wykonać zadania. To, że nie zawsze tych ludzi można znaleźć po stronie centrolewicy jest, niestety, prawdą choćby z tego względu, że wiele z tych osób zużyło się albo nie sprawdziło się w okresie ostatnich kilku lat. Też trzeba tę prawdę sobie powiedzieć jasno w oczy. Stąd poszukiwania różnych ludzi. Ale to jest tak jak drużyny piłkarskie — trzeba szukać dobrych zawodników, niekoniecznie patrząc, czy są z klubu wojskowego, czy gwardyjskiego, czy z Górnika. Po prostu to muszą być dobrzy zawodnicy.
Sagnały Dnia — Kadra narodowa ma łączyć, tak?
Aleksander Kwaśniewski — Kadra narodowa jest właśnie reprezentacją Polski i w związku z tym ona powinna podlegać innym kryteriom aniżeli tylko partyjne. Ja ich nie odrzucam w całości, ale uważam, że jeżeli można znaleźć kandydata, który wypełnia te wymogi, a jednocześnie jest z innej grupy, to też można z niego skorzystać, nie ma w tym nic złego i na pewno nie jest to wymierzone przeciwko Sojuszowi Lewicy Demokratycznej. Im szybciej tego rodzaju polityka zostanie zaakceptowana w Polsce, tym lepiej także na przyszłość, bo to stworzy standardy zachowań, okaże się, że można mieć dobrych ludzi, a niekoniecznie tylko swoich.
Sagnały Dnia — Ale czy to, co robi premier Belka, to jest odpartyjnienie? Nazwałby pan to odpartyjnieniem, czy raczej poszerzeniem spektrum? Niech będzie takie słowo.
Aleksander Kwaśniewski — To jest odpartyjnienie, to jest na pewno ucieczka od tych obsad, które zostały stworzone jeszcze wcześniej przez rząd Jerzego Buzka, później przez rząd Leszka Millera, że niejako zwycięzcy wyborów mają tytuł, prawo i właściwie obowiązek obejmowania tych wszystkich urzędów.
Sagnały Dnia — No bo takie jest prawo zwycięzcy, tak działa demokracja parlamentarna.
Aleksander Kwaśniewski — Tylko ci, którzy dłużej praktykują demokrację wiedzą, że są dziedziny, w których nie wystarczy sięgać po zwycięzców, czasami trzeba też sięgać po ludzi, którzy się na tym znają. I tę myśl dedykuję nie tylko rządowi, ale także na przykład kierownictwu telewizji publicznej, radia i tak dalej, i tak dalej.
Sagnały Dnia — Temu czy poprzedniemu kierownictwu?
Aleksander Kwaśniewski — I temu, i poprzedniemu, i każdemu. Po prostu trzeba szukać ludzi, którzy będą dobrzy, a niekoniecznie wyłącznie swoi.
Sagnały Dnia — A jak będzie w październiku, jak pan sądzi, panie prezydencie, przy okazji ponownego głosowania nad wotum zaufania dla rządu Marka Belki?
Aleksander Kwaśniewski — Zobaczymy. Ja myślę, że byłoby dobrze, gdyby ta dyskusja jednak miała charakter bardziej merytoryczny. Natomiast gdyby się okazało, że to jest tylko kalkulacja znowu, kiedy mają być wybory, to po pierwsze nie wygląda to już tak dramatycznie, dlatego że wybory od października, 45 dni, to są wybory w terminie, który można uznać za do zaakceptowania. Natomiast zobaczymy, jakie sprawy będą jeszcze istotne do załatwienia, które być może pozwolą na przedłużenie mandatu profesorowi Belce. Ja będę do tego namawiał, bo w moim przekonaniu powinniśmy wejść do wyborów w 2005, mając wiele rzeczy załatwionych, a jednocześnie mając też precyzyjny scenariusz, nie taki wynikający z głosowania nad wotum zaufania, tylko uzgodniony przez główne siły polityczne.
Sagnały Dnia — No tak, ale Sojusz liczył na to, że popierając rząd Marka Belki i Marka Belkę w ogóle jako premiera, spowoduje, że wyjdzie z dołka. A tymczasem sondaż robiony przez "Rzeczpospolitą" pokazuje, że Sojusz wciąż prawie na końcu w sondażach wśród opinii publicznej, pięćdziesiąt kilka mandatów może ewentualnie mieć w Sejmie. To zresztą sondaż przygotowywany przy okazji wyborów tych sierpniowych, które mogłyby być, ale ich nie było. Okazuje się, że nie jest to dobra recepta — Marek Belka — na poprawienie stanu zdrowia Sojuszu.
Aleksander Kwaśniewski — Zastanawiam się, co by było, gdyby było inaczej, to znaczy tego rządu nie było.
Sagnały Dnia — Ale nie jest inaczej.
Aleksander Kwaśniewski — Nie sądzę, że wtedy notowania by wzrosły. Po drugie — sto dni to nie jest jeszcze żaden czas, który pozwala na takie jednostronne i jednoznaczne oceny. Po trzecie — moim zdaniem kluczem do zwiększenia poparcia dla lewicy dzisiaj to jest nie tylko dobre działanie rządu profesora Belki, ale także jednak podjęcie prób dogadania się wśród lewicy. Bo dzisiaj gdyby zobaczyć, ile głosów pada na środowiska lewicowe, to jest ich więcej niż te 7 czy 9%, które padają na Sojusz Lewicy Demokratycznej.