Aleksander Kwaśniewski o partii Razem: widzę w ich zachowaniach pierwiastek sekciarski
- Lewica jest niezwykle potrzebna, bo nie stać nas - ja myślę, że to były ostatnie wybory - żeby można było te kilkanaście procent głosów lewicowych wysadzić w powietrze. Razem ma parę zalet: ludzie stosunkowo młodzi, wyedukowani, oczytani. Tylko w ich zachowaniach widzę pierwiastek sekciarski, który mnie bardzo niepokoi - mówił w #dziejesienazywo były prezydent Aleksander Kwaśniewski.
- Czasami mam wrażenie, że powinni się nazywać nie "Razem", a "Razem, a raczej osobno". Jako partia, która "splendid isolation" traktuje jako niezwykle ważny element swojej tożsamości. W polityce się tak nie da - sekty są skazane na klęskę. W polityce trzeba się otwierać wobec ludzi, którzy myślą podobnie, którzy myślą mniej podobnie, ale w tym samym kierunku - kontynuował Kwaśniewski.
- Wyobraża pan sobie Razem z Włodzimierzem Czarzastym w jakimś sojuszu? - pytał prowadzący program, Sławomir Sierakowski.
- Przede wszystkim Razem sobie tego nie wyobraża. Ja się zastanawiam, co ma być dalej z SLD, bo jeśli chce odbudowywać wyłącznie siebie, to nie widzę tu wielkiej nadziei. Jeżeli Czarzasty będzie chciał zrobić to, co zapowiedział zaraz po wyborze (na przewodniczącego SLD - przyp. red.): że otwarcie jest przeznaczeniem lewicy, budowanie szerszych koalicji jest koniecznością. Jeżeli pokaże, że to uczciwe, niekoniunkturalne i nie polega to na tym, żeby kogoś włączyć, a potem wycisnąć jak cytrynę, to myślę, że jest w stanie (odbudować lewicę - przyp. red.) - mówił były prezydent.
Zdaniem Kwaśniewskiego, punkt startu dla SLD jest dramatycznie trudny. - W najczarniejszych snach trudno było przewidywać, że Polska będzie jedynym krajem, w którym w parlamencie nie będzie żadnej reprezentacji lewicowej. Sami sobie zgotowali ten los, bo gdyby koncepcja ZL powstała w związku z wyborami europejskimi, to po pierwsze: byliby w parlamencie, a po drugie: Kaczyński nie miałby większości - podkreślił.