Alawi zapowiada procesy przywódców reżimu Saddama
Tymczasowy premier Iraku Ijad Alawi zakomunikował, że w przyszłym tygodniu rozpoczną się procesy przywódców reżimu partii Baas, który rządził Irakiem do wiosny zeszłego roku. Premier nie powiedział, czy jednym z sądzonych będzie były prezydent Saddam Husajn.
14.12.2004 | aktual.: 14.12.2004 16:01
Mówię wam jasno i konkretnie, że w przyszłym tygodniu, jeśli Bóg tak zechce, zaczną się procesy ludzi symbolizujących dawny reżim - powiedział Alawi na posiedzeniu irackiej Rady Narodowej, tymczasowej namiastki parlamentu.
Saddam i kilkudziesięciu jego najbliższych współpracowników przebywają w więzieniu od zeszłego roku. Są oskarżeni o zbrodnie wojenne i zbrodnie przeciwko ludzkości. Na razie niewielu z nich mogło spotkać się ze swymi obrońcami. Prawnicy Saddama, przebywający w Jordanii, twierdzą, że ani razu nie widzieli się z byłym dyktatorem, którego schwytano rok temu pod Tikritem.
Przedstawiciele tymczasowych władz irackich ogłaszali w ostatnich tygodniach sprzeczne zapowiedzi na temat rozpoczęcia procesów przed irackim Trybunałem Specjalnym. Mówili też, że Saddam Husajn może nie być pierwszą osobą, która przed nim stanie.
Alawi zapowiadał latem, że procesy odbędą się w październiku lub listopadzie, podczas gdy inni mówili, iż nastąpi to nie wcześniej niż w roku 2006.
Jednak ostatnio władze znalazły się pod presją z różnych stron, by przyspieszyć procesy. W poniedziałek Junadim Kana, członek Rady Narodowej, oświadczył, że rada domaga się szybkiego osądzenia i skazania Saddama i jego pomocników, bo w obecnym stanie rzeczy są oni wciąż źródłem nadziei dla irackich partyzantów.
Ukaranie ich [eksprzywódców] podziała odstraszająco - powiedział Kana.
Tego samego dnia amerykańskie dowództwo w Iraku potwierdziło doniesienia, że ośmiu z 11 najważniejszych współpracowników Saddama rozpoczęło w ciągu weekendu strajk głodowy, żądając, by odwiedzili ich w więzieniu przedstawiciele Międzynarodowego Czerwonego Krzyża. Amerykanie podali zarazem, że w poniedziałek więźniowie znów przyjmowali posiłki.
Prawnik byłego wicepremiera Tarika Aziza powiedział, że głodujący protestują przeciwko przetrzymywaniu ich w więzieniu i kwestionują podstawy prawne zapowiadanych procesów. Prawnicy Saddama wydali w niedzielę w Jordanii oświadczenie, w którym skarżą się, że Amerykanie odmawiają im widzenia z oskarżonym.
Saddam i jego najbliżsi współpracownicy przebywają w kontrolowanym przez Amerykanów tajnym więzieniu, prawdopodobnie na terenie lotniska międzynarodowego pod Bagdadem. W lipcu pojawili się przed irackim Trybunałem Specjalnym, aby wysłuchać wstępnych zarzutów.
Siedem ogólnych zarzutów przedstawionych wtedy Saddamowi obejmuje zbrodnie popełnione w okresie jego rządów, w tym zagazowanie kilku tysięcy Kurdów w Halabdży w 1988 roku, krwawe stłumienie powstania szyitów w 1991 r., napaść na Kuwejt w 1990 roku, masakrę członków kurdyjskiego plemienia Barzanich w latach 80. i egzekucję szyickich dostojników religijnych.
Saddam odmówił w lipcu podpisania odczytanych mu zarzutów i uznania specjalnego trybunału. Oświadczył, że przesłuchanie to "teatr", a prawdziwym przestępcą jest prezydent USA George W. Bush.
Do 30 czerwca Saddam i jego współpracownicy byli amerykańskimi jeńcami wojennymi; tego dnia, w związku z odzyskaniem suwerenności przez Irak, przeszli pod jurysdykcję irackiego wymiaru sprawiedliwości. Ogłoszono wtedy, że choć Irakijczycy przejęli nadzór prawny nad dwunastką, pozostanie ona w kontrolowanym przez Amerykanów więzieniu i będzie przez nich pilnowana do czasu, gdy Irakijczycy zdołają skutecznie strzec jej sami.
Niektórzy krytycy premiera Alawiego oświadczyli, że specjalnie upolitycznia procesy przywódców reżimu Saddama przed wyborami powszechnymi, które mają odbyć się 30 stycznia. Salem Szalabi, były dyrektor organizacyjny Trybunału Specjalnego, zwolniony z tego stanowiska we wrześniu, zarzucił premierowi, że chce przeprowadzić pokazowe procesy, aby zwiększyć swą popularność przed głosowaniem.
Przedstawiciele władz mówili niedawno, że Trybunał Specjalny nie jest jeszcze gotowy do rozpoczęcia procesów, bo nie przeszkolono sędziów i prokuratorów i nie zapoznano się dokładnie z materiałami dowodowymi.
Zespół prokuratorów, obrońcy i sędziowie śledczy nie są gotowi, podobnie jest z dokumentami - powiedział w zeszłym tygodniu agencji Associated Press doradca do spraw bezpieczeństwa narodowego Muwafak ar-Rubaji. - Jeśli chce się sprawę przeprowadzić jak należy, potrzeba na to czasu.