Alarm terrorystyczny w Los Angeles. Ponad 1000 szkół zostanie sprawdzonych
Z powodu alarmu bombowego zamknięto wszystkie szkoły w Los Angeles. Jak podaje policja, ostrzeżenie pocztą elektroniczną miały dostać władze jednej ze placówek. Podobne pogróżki trafiły do szkół w Nowym Jorku, ale władze uznały je za głupi kawał.
Burmistrz Bill de Blasio jest pewien, że nowojorskim uczniom nie grozi żadne niebezpieczeństwo. Według policji, mail do kuratorium wysłała osoba podająca się za dżihadystę, ale popełniła błędy, przez co dla funkcjonariuszy stało się jasne, że to głupi żart.
W Kalifornii groźby potraktowano poważnie. Autobusy wiozące uczniów zostały zawrócone, nauczycieli odesłano do domów. Do wszystkich szkół w mieście skierowano policję, która poszukuje ładunków wybuchowych. W Los Angeles uczy się 640 tysięcy dzieci - to drugi co do wielkości okręg szkolny w Stanach Zjednoczonych.
Kurator Los Angeles Ramon Cortines poinformował, że decyzję o zamknięciu szkół podjęto jako środek ostrożności po groźbie o podłożeniu bomby, która otrzymano drogą elektroniczną. Cortines nie chciał podać więcej szczegółów.
Ramon Cortines, kurator okręgu szkolnego Los Angeles, powiedział, że zdecydował się odwołać zajęcia dla wszystkich uczniów ze względu na to, "co działo się w ostatnim czasie i to, co działo się w przeszłości".
- Komunikat z groźbami trafił do wielu szkół. Był skierowany wobec uczniów - mówił Cortines.
Kurator zapowiedział, że zwrócił się do władz, by te zleciły dokładne przeszukanie wszystkich - ponad 1000 - szkół. Od wyników przeszukań ma zależeć to, czy uczniowie wrócą do szkół w środę. - Nie wezmę na siebie odpowiedzialności, nie pozwolą uczniom wrócić do szkół, jeśli nie będę miał pewności, że jest bezpiecznie - zapewnił Cortines.