ŚwiatAl-Kaida normalnym pracodawcą?

Al-Kaida normalnym pracodawcą?

Centrum Zwalczania Terroryzmu (CTC) przy
wojskowej akademii West Point ujawniło wewnętrzne dokumenty
Al-Kaidy, funkcjonującej - jak się okazuje - w dużej mierze niczym
prywatna korporacja, której członkowie związani są nie tylko
ideologią dżihadu, lecz także normalnymi umowami o pracę.

10.03.2006 | aktual.: 10.03.2006 10:08

W swym raporcie "Harmony and Disharmony: Exploiting Al-Kaida's Organizational Vulnerabilities" ("Harmonia i dysonans - jak wykorzystać słabości organizacyjne Al-Kaidy") eksperci CTC po analizie dokumentów doszli do wniosku, że wewnętrzne problemy Al-Kaidy - podobne do problemów innych organizacji - można wykorzystać do jej osłabienia, przez podsycanie wewnętrznych podziałów i konfliktów oraz podważanie autorytetu przywódców.

Jeden z dokumentów jest swego rodzaju statutem Al-Kaidy, przedstawiającym jej definicję, cele, strukturę organizacyjną i najważniejsze przepisy obowiązujące członków. Na czele organizacji - dowiadujemy się z nich - stoi emir, jego zastępca, sekretarz, a następnie Rada Dowódcza. Są także komitety: wojskowy, bezpieczeństwa i polityczny.

Statut wymienia cechy, jakie powinien posiadać kandydat na emira. Zaleca się m.in., żeby "nie mianować nim osoby, której za bardzo zależy, by zostać emirem". Kandydat musi być "sprawiedliwy, nie chciwy, inteligentny, cierpliwy, dalekowzroczny, śmiały i zdecydowany". Musi poza tym "mówić prawdę, nie być grzesznikiem" i nie powinien "stwarzać pozorów zamożności". Inne pożądane cechy to zdrowie fizyczne i psychiczne oraz wyższe wykształcenie.

Osobny dokument to umowa o zatrudnieniu bojownika (mudżahedina) Al-Kaidy. Wyszczególniono w niej jego obowiązki, wynagrodzenie (nazwane "pensją", nie żołdem), prawa do urlopu, przywileje w postaci biletów na podróż do swojego kraju, a także tekst przysięgi członka organizacji. Wspomina się też o "karach i nagrodach" - choć nie wymienia się ich szczegółowo.

W umowie podkreśla się, że kandydat nie może "budzić wątpliwości jeśli chodzi o religię, uczciwość i moralność", powinien być zdrowy, a nade wszystko "nie może rozmawiać o pracy związanej z Al-Kaidą z innymi, nawet jeśli są członkami Al-Kaidy".

Pensja żonatego mudżahedina wynosi 6500 pakistańskich rupii (ok. 108 dolarów), ale mudżahedina - kawalera już tylko 1000 rupii (16 dolarów). Tego że Al-Kaida prowadzi politykę prorodzinną, dowodzi też to, iż przyznaje żonatym zasiłki 500 rupii od nowo narodzonego dziecka. Organizacja funduje członkom bilety (w obie strony) do swego kraju, przy czym kawalerowie mają do nich prawo już po roku od wstąpienia w jej szeregi, natomiast żonaci - z rodziną - po dwóch latach. Z dokumentów wynika, że finansowe rozliczenia w Al-Kaidzie bywają przedmiotem sporów i kłótni. Raport CTC cytuje list numeru dwa w organizacji, Ajmana az-Zawahiriego do działacza komórki w Jemenie, wypominający mu z wyraźnym gniewem, że wydał otrzymane fundusze rozrzutnie i niezgodnie z instrukcjami.

"Rozprowadziłeś pieniądze według własnego uznania. (...) Po co przyznawałeś pożyczki? (...) Czyż nie dałem wyraźnych poleceń, żeby tego nie robić? (..) Dlaczego wydatki na noclegi wynoszą 1573 dolary?" - czytamy w liście Zawahiriego. Autorzy raportu CTC zalecają, by wykorzystywać takie napięcia i starać się, na przykład, odciągnąć od Al-Kaidy tych bojowników, którzy się do niej rozczarowali.

Można - jak piszą - "oferować szeroko rozgłoszoną amnestię, aby zachęcić niezadowolonych z organizacji do opuszczenia jej przez zmniejszenie kosztów takiego odejścia". Przewidują przy tym, że "w odpowiedzi Al-Kaida zaostrzy procedurę przesiewania kandydatów, co z kolei uszczupli pulę potencjalnych członków".

Eksperci z West Point radzą też, aby "podsycać wewnętrzny ferment w łonie kierownictwa Al-Kaidy", oraz "publicznie podkreślać rozbieżności między liderami Al-Kaidy a grupami stowarzyszonymi" z tą siatką.

Tomasz Zalewski

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)